Etykiety

sobota, 13 września 2014

Rozdział 7 *4*

*Oczami Sashy* 
"zamknęłam drzwi i poszłam do sypialni, byłam już wykończona tym dniem. Więc poszłam spać...." Miałam przedziwny sen ,bardzo dziwny "Wstałam normalnie, tyle tylko, że po południu, byłam ubrana tak jak zawsze rano w pidżamę, luźną koszulkę i krótkie dresowe spodenki. Poszłam do kuchni, zdziwiłam się ponieważ wydawało mi się ze jestem sama a na stole i tak stało śniadanie, podeszłam do stołu i znalazłam karteczkę 'Zjedz i wróć do łóżka. Dziś jest twój dzień ' Usiadłam , ale nic nie zjadłam, porostu nie
czułam się głodna więc wypiłam tylko herbatę. Wstałam i tak jak było napisane poszłam do pokoju. Nie wiem jakim cudem łóżko było pościelone, okna zasłonięte, a na stoliku nocnym stały zapalone świeczki. Czułam czyjś wzrok na sobie, nie wiedziałam czyj to wzrok, po prostu olałam to i położyłam się na łóżko. Leżałam na brzuchu i czytałam książkę '50 twarzy greya' i nagle tak jakoś poczułam czyjś oddech na swoim karku i czyjąś rękę na swojej tali, odwróciłam się i zobaczyłam Patricka. Z uśmiecham na twarzy odwróciłam sie na plecy i zastanawiałam się co będzie teraz, miałam pewność, że do czegoś dojdzie, nie jestem już dziewicą, ale nadal sie szanuje. Powtarzałam to sobie ciągle w myślach..." niestety nie wiem co było dalej, bo zaczęłam się budzić. Czułam uśmiech na mojej twarzy ciągle przez ten sen... Mam zamknięte oczy a i tak wiem, ze jest coś nie tak, wiem, ze ktoś mnie obserwuje, czuje to, czuje to tak samo jak w moim śnie. Zaczęłam powoli otwierać oczy, i wtedy wszystko stało się jasne - Czy cały czas jak spałam, to gapiłeś się na mnie?- ujrzałam Patricka i od razu się zaczerwieniłam, ale uśmiech pozostał na mojej twarzy - W pewnym sensie... patrzyłem jak się uśmiechasz i zastanawiałem się co ci się śniło- patrzył mi prosto w oczy i nie odrywając kontaktu wzrokowego, usiadłam- Usiądziesz?- zapytałam z nadzieją, ze tak- przepraszam za wczoraj, miałam cie zabrać w jakieś fajne miejsce, ale ten cały Alex tak mi podniósł ciśnienie, ze nawet nie pamiętam co takiego zrobiłam i kiedy zasnęłam- on w tym czasie, kiedy mówiłam, usiadł koło mnie, naprawdę bardzo blisko- Nie martw się, ale teraz musisz uważać, on jest niebezpieczny i zdolny naprawdę do wszystkiego.- uśmiechną się milo, a ja spuściłam głowę w dół z 'bananem' na twarzy. Pomyślałam sobie czy jak Alex, by mnie zaatakowal, to czy Patrick by mnie obronił?  Poczulam jego cieple ręce w okolicy moich żeber. Zaczął mnie łaskotać, znalazł mój słaby punkt...- Patrick przestań...haha..Patrick proszę cię!- zaczęłam się wiercić i śmiać, a on nie przestawał mnie łaskotać. W pewnym momencie podskoczyłam tak mocno, ze się przeturlaliśmy tak, ze Patrick spadł na podłogę, a ja na niego. Nasze twarze były tak blisko siebie, jak by miało dojść do pocałunku... I tak się też stało. Patrick złapał mnie za tył głowy jedną ręką i zaczął mnie całować, a ja nie jestem w stanie się temu oprzeć, po prostu tracę wszystkie siły przy nim, tak jak bym sie nie bała niczego, bo ON jest obok. Usiadłam mu na kroczu i zaczęłam kręcić moimi biodrami. Kontynuowaliśmy się całować jeszcze bardziej namiętnie i przysluchiwalam sie jego cichym i dość seksownym stękom.  Złapałam go za brodę, a on zabrał ręce z szyi i umieścił je na moim tyłku, przybraliśmy pozycje
siedzącą. Objęłam go w pasie moimi nogami, nie przestając się całować. Patrick zaczął powoli sie podnosic, a ja jak magnes razem z nim. Jak wstaliśmy, Patrick położył mnie na łóżko, zdjął koszulkę i całował mnie dalej. Wiedziałam, ze posuniemy się dalej, wygląda to tak jakbym miała proroczy sen.. fajnie :) W końcu nie jesteśmy już dziećmi. Z całych sił przepchnęłam go, żeby leżał na plecach, usiadłam na nim i zdjęłam swoja koszulkę. Bezustannie ciągnie mnie do jego ust. Całując go rozpięłam jego pasek od spodni, a następnie spodnie. Gdy pasek i rozporek byl rozpiety, położyłam się na nim całując go po szyji i robiąc 'malinkę', on za to rozpiął mi stanik. Skończyłam mu robić 'malinkę' i chciałam usiąść, ale on mnie wyprzedził i przeturlał mnie na plecy, spowrotem zaczęliśmy się całować. Oderwał swoje usta od moich i wyszeptał- Czy jesteś dzi...- - nie jestem- odszeptałam z powrotem i zobaczyłam coś innego w jego oczach, jak do tego czasu widziałam tylko takie coś u Melodi, jak ją ktoś zranił. Bez uprzedzenia zaczął wkładać swoją naprawdę męską, silną i dużą dłoń w moje majtki, zaczął powoli wkładać palec do mojej pochwy i potem dołożył następny, poczułam się naprawdę nieziemsko- ahhh- zajęczałam lekko pod nosem, z czasem przyspieszył tepo i gdy wyczul, ze mogłam już dojść w pewnym momencie, to wyją rękę i pocałował mnie. Spojrzał mi w ochy i zobaczylam mieszanke emocji w jego oczach, ale nie chcialo mi sie i bylam zbyt podniecona na to co właśnie robimy. Jego krocze było nad moim. Poczułam jak mu stoi. Wyją go ze swoich bokserek i zaczął ściągać moje spodenki, a następnie ściągać mi majtki, powoli całując mnie po brzuchu. Zbliżył się do mnie, pocałował ostatni raz w usta, włożył go i mocno wepchną.
Pierwszy raz poczułam coś takiego, tak jak bym naprawdę go kochała, z moim byłym było inaczej, nie szanował mnie tak. A Patrick jest stanowczy, ale delikatny tak jakby sobie ubzdural, ze jednak jestem dziewica. Gdy juz dochodzilismy, zaczęło sie naprawdę ostro. Uprawialiśmy sex naprawdę bardzo długo. Po osiagnieciu szczytu, byłam wykończona i po Patricku też to było widać. Po 'dojściu' Patrick ostrożnie, ze mnie wyszedł i położył sie obok. Przez chwile leżeliśmy i ja czekałam, aż nasze oddychanie się ustatkuje. Po chwili, położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Czekaliśmy aż nasze oddechy uspokoją się do konca. Leżałam na prawej stronie- Sash co ty masz pod okiem?-zapytał swoim naprawdę przepięknym głosem. Spojrzałam na niego unosząc głowę do góry- Dziwne, ze dopiero teraz to zauważyłeś, mam to od wczoraj, poprosilam o przebicie pod okiem i mam, bylam wczoraj z Roxy...- oczy mu sie lekko powiekszyly - Mowisz mi, ze Roksana tez ma teraz kolczyka pod okiem?- Ups, mam nadzieje, ze sie wygada Mario, bo ona sama chciała mu to powiedzieć. - Nie, ona ma przebity kark, nie mow o tym Mario, ona mu to sama powie i teraz tu nie chodzi o nich- uśmiechnęłam się i pocałowałam go- Wiesz... wiesz, że od kiedy cię ujrzałem, moje życie w pewnym sensie się zmieniło, wtedy jak na ciebie wpadłem i pomogłem wstać ... nie wiem, coś mnie do ciebie zawróciło i kazało pomóc- mówił to i widziałam w jego oczach prawdę, nie wiedziałam co mam powiedzieć więc postanowiłam jeszcze raz go pocałować. - Zjesz coś?- zapytałam na zmianę tematu, bo naprawde nie wiedziałam co powiedzieć i po chwili dodałam- Może wypad na miasto do jakiejś kawiarni?-Może innym razem za 20 min muszę jechać pozałatwiać kilka spraw...- widziałam że coś nie gra- ok- uśmiechnęłam się i usiadłam, wzięłam koszulkę i nałożyłam ją na siebie, z szuflady zgarnęłam czyste majtki i poszłam do łazienki umyć twarz i zęby. Zajęło mi to kilka minutek, po wyjściu z łazienki widziałam, ze Romeo już jest w pol ubrany i czyta coś w swoim telefonie, nie zauważona, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Kiedy już wróciłam zobaczyłam że Patrick stal w samym miejscu co wszesniej i nadal byl w pol ubrany. Nie miał koszulki. Stałam w drzwiach z kubkiem gorącej herbaty i patrzyłam na niego, jego wypracowane cialo i tatuaze. Patrick zauwazyl, ze stoje i sie mu przygladam, wiec schowal telefon w kieszen spodni i zaczął iść w moją stronę, kiedy już do mnie podszedł, złapał mnie w talii, wziął moją herbatę do ręki, a ta z tali ściągną i podniósł do góry opierając o futrynę - Zmieniłaś moje życie, mimo tego że znam cie kilka dni...- wyglądało jak by chciał cos jeszcze powiedzieć, ale coś mu nie pozwoliło, napił się herbaty i oddał mi kubek całując w czoło, miał ciepłe usta. Popatrzyłam mu prosto w oczy i zauważyłam, ze często to teraz robimy i dopiero teraz tez zauważyłam, ze on ma niebieskie oczy, po prostu przepiękne.- muszę już iść...- odwrócił się i wziął swoją koszulkę nie nakładając jej wyszedł.-czemu on musi być taki zajebisty- wyburczałam pod nosem usiadłam na łóżku odwrócona w stronę okna, w rogu zobaczyłam pudełko ze zdjęciami , młotkiem i gwoźdźmi, całkiem o tym zapomniałam, ze miałam je powiesić ... Zsunęłam się po łóżku na podłogę i przysunęłam rzeczy do siebie. Wyciągnęłam wszystkie zdjęcia w czarnych ramkach, całkiem zapomniałam że już dawno miałam je powiesić. Więc wzięłam młotek i kilka gwoździ z tego samego pudełka i zaczęłam je wbijać po kolei w inne miejsca nad łóżkiem, za każdym razem jak przybiłam gwóźdź, wieszałam zdjęcie. W pewnym monecie zauważyłam, ze zostało mi ostatnie zdjęcie wzięłam je do ręki i łzy same mi sie polały z oczu, to było zdjęcie mojej Mamy... powiesiłam je szybko i zeszłam z łóżka. Nałożyłam byle jakie ciuch na siebie, lekko pomalowałam i włosy zostawiłam tak jak są. Normalnie jak nie ja, zawsze musiałam wyglądać dobrze ale nie teraz, sama nie wiem czemu. Złapałam zeszyt i piórnik, wybiegłam z mieszkania, nastepnie z akademika i w stronę parku. Było tam zupełnie pusto więc usiadłam pod drzewem i zaczęłam rysować, zawsze mi to pomaga jak sie smucę. Pozwoliłam mojej ręce zaszaleć. Nie myśląc zaczęłam rysować, siedząc tam naprawdę długo i nie kończąc rysunku zadzwonił do mnie telefon, wyjęłam go z kieszeni. Dzwonił do mnie tata. -halo?- powiedziałam trosze zapłakanym głosem- Cześć słoneczko moje, co tam u ciebie?- Boże po co on do mnie dzwoni- dobrze ale po co dzwonisz, nie mam humoru- Musze cie tylko poinformować ze za kilka miesięcy biorę ślub.- ŚLUB, ŚLUB, ŚLUB, kiedy usłyszałam to słowo myślałam ze wybuchnę-  Że co kur... ? - nie dokończyłam- wiesz co rób sobie co chcesz to nie moje życie , szkoda tylko że zapominałeś o mamie...- rozłączyłam sie i zaczelam bardziej płakac, sama nie wiem czemu tak źle zareagowałam, powinnam cieszyć sie jego szczęściem, ale nie zapomnę mu tego jak byłam mała i widziałam jak na mnie patrzył, tak jak to by była moja wina ze mama...ale trudno muszę jakoś zapomnieć o tej rozmowie, czułam ze to jest nie najlepszy moment na  cokolwiek. Ale i tak wstałam na i zaczełam iść w strone miasta mimo tego, ze byłam cała zapłakana. Nałożyłam kaptur na głowę i szłam z opuszczoną głową. Szłam i pomyślałam, że dokończę mój rysunek kiedy indziej. Doszłam na miasto szłam bardzo długo i nie wiedziałam co mam myśleć o tym całym dniu. Chodziłam długo po sklepach. Kupiłam sobie kilka nowych ciuchów, w pewnym momencie jak szłam do następnego sklepu, zobaczyłam Melody i Patricka. Szybko wyszłam do byle jakiego sklepu i obserwowałam ich przez szybę. Poczułam sie dziwnie, zastanawiałam sie co on jej mówi, i czemu jest tu skoro miał coś załatwić, Nagle- Pomóc w czymś ?- odwróciłam sie- ymm nie, nie dziękuje.- odwróciłam sie znów w ich stronę, ale Patricka juz nie było 'może pojechał załatwiać te swoje 'ważne' sprawy' Melody weszła do kawiarni, stwierdziłam, ze pójdę z nią porozmawiam, ostatnio mało czasu spędzamy ze sobą i jeszcze muszę jej wszystko opowiedzieć. Wyszłam ze sklepu i poszłam w kierunku kawiarni. Melody siedziała przy stoliku, weszłam do środka i dosiadłam sie do niej- hej kochana-  cześć eklerku- ohh boże kocham jak tak mówi, teraz widzę jak bardzo tęskniłam- kocham cie- powiedziałam i polały mi się znów łzy- Kochanie co ci jest?- wstała i mnie przytuliła- więc zaczęło sie od tego jak wstałam... opowiedziałam jej wszystko ze śniegułami, kiedy opowiadałam jej to z Patrickiem zobaczyłam złość wiej oczach ale słuchała dalej...- no i własnie.. - tak skończyłam zdanie i całą opowieść moje dnia- Sash wiesz ze cie kocham, może nie popieram wszystkiego co robisz ale zawsze masz u mnie wsparcie...- przytuliła mnie mocno z całych sił- kochanie ja będę już leciała muszę sie położyć spać i wogólę przemyśleć parę spraw- ok zobaczymy sie później albo jutro- wstałam wzięłam rzeczy i jeszcze poszłam zamówiłam kawę na wynos, kiedy juz dostałam kawę wyszłam z kawiarni i zmierzałam w stronę akademiku, po drodze widziałam dożo par, szczęśliwych i radosnych par... zaczęło mnie to dobijać. No ale trudno ... kiedy już doszłam do akademiku i weszłam do pokoju pierwsze co zrobiłam to weszłam do łazienki i nalałam wody do wanny, zakupy położyłam koło łóżka, wzięłam czysty ręcznik , pidżamę i nową, ostrą maszynkę do golenia nóg. Weszłam do łazienki, zamknęłam drzwi i weszłam do wanny .... Niestety sama nie wiem czemu zdjełam tylko ciuchy i zostałam w samej bieliźnie... wzięłam maszynkę i zaczęłam ją rozkładać na kawałki. Na początku miało być kilka marnych kresek, ale niestety posunęłam sie za daleko, tylko przez te emocje, po tym, że te najgorsze wspomnienia wróciły. Te wspomnienia z najgorszych lat, ale i tak po kilku następnych cięciach nie pamiętam co sie stało, słyszałam jak ktoś bardzo agresywnie puka do drzwi wejściowych...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Gnomuś<3 Mam nadzieje ze sie podoba, przepraszam za jakie kolwiek błędy próbowałam je poprawić ale mogłam coś przeoczyć. Proszę o zostawianie kometarzy i polecenie naszego bloga... A i tak w ogóle jesteście wspaniali z każdym dniem jest was coraz Więcej <3 <3