https://www.youtube.com/watch?v=etAIpkdhU9Q
https://www.youtube.com/watch?v=7PCkvCPvDXk
https://www.youtube.com/watch?v=xYoxBQ03wUQ
https://www.youtube.com/watch?v=5FlQSQuv_mg
*Oczami Melody*
Pokiwałam glowa, na znak, ze się zgadzam i otworzyłam drzwi. Weszlam i zostawiłam je otwarte za soba by wszedł do srodka. Zamknął je za sobą, a ja w tym czasie wybierałam rzeczy ktore zabieram do łazienki....
Po wytarciu moich nóg, wstal i znów przewyższał mnie wzrostem.
Gdy skonczyl wycierac moje rece, tym samym recznikiem wytarl moje wlosy. Zajęło mu to troche by zwiazac moje wlosy w turban. ''Nie musisz zakladac recznika na moje wlosy.'' Nie odezwał sie, tylko pokiwal glowa i wygladal na zakłopotanego. Chyba za bardzo nie wiedzial co zrobic, bo podrapał sie po glowie i bez slow spojrzał sie na mnie, tak jakby o pomoc? Ale w czym mam mu pomoc? Gdy nic sie nie odzywalam, chyba wziął to za znak, ze sama nie wiem co zrobic teraz. Wskazal swoim kciukiem na drzwi od lazienki za soba. Odwrócił sie i wyszedl. Aha, chodzilo mu o to.. Wytarlam sie do konca i posmarowalam cialo balsamem kokosowym, nastepnie zalozylam ciuchy wczesniej przygotowane.(zdjecie z boku) Zrobilam bardzo delikatny makijaz, skladajacy sie tylko z korektora do zakrycia niedoskonalosci i czarna maskara, bo dzisiaj nie wyglada na sloneczny dzien. Nadal mam wilgotne wlosy, a ja bardzo nie lubie używać suszarki, po prostu wole naturalnie suszyc sobie wlosy. Widzialam, ze jest juz 12:34 i nie chce by Kegan czekal na mnie dluzej, a z lekko mokrymi wlosami na dwor wole nie wychodzic.
Wysuszylam wlosy i z bolem w barku, spielam swoje juz suche wlosy w bocznego klosa. Posmarowalam swoje usta kremem Nivea i wyszlam z lazienki. Kegan stal tylem do mnie i ogladal zdjecia, ktore stoja u mnie na polkach. Wiem, ze on wyczul moja osobe stojaca za nim. Wzial w reke ramke ze zdjeciem, na ktorym jestem ja i Sasha kiedy bylysmy o wiele młodsze. Sasha wtedy jeszcze miala swoj naturalny, brązowy kolor wlosow. Pamiętam ten dzien z każdym detalem, jakby to sie stalo dopiero minute temu. Nasi tatowie postanowili pojsc z nami do fotografa zaraz, no wlasnie zaraz po pogrzebie. Pogrzeb to byl Sashy mamy, mialysmy wtedy nadal po 6 lat, a ja znalam Sashe tylko 4 miesiace. Sasha nie potrafila sie usmiechnac w ten dzien, ani nikomu spojrzec prosto w oczy. Pamietam tez jak nas fotograf ustawial i trzymalysmy sie za rece, Sasha sciskala moja reke i bala sie, ze ja puszcze, oddawalam uscisk wtedy, zeby wiedziala, ze ja naprawde tam jestem, ze ja nie opuszcze tak szybko i nagle jak jej mama, ze tam bede na dobre i na zle. Powiem wam jedno, jak raz sie zdecydujesz by zostac moim przyjacielem to pozniej juz nie ma wyjscia, jestes i bedziesz, wiem brzmi troche strasznie. I wiem, ze to dziwne miec biale sukienki na pogrzebie, ale Sashy mama, pani Paulina uwielbiala bialy, wiec kazdy na pogrzebie powinien miec cos bialego, my postanowilysmy miec wiekszosc z naszego ubioru. Zamazal mi sie obraz na wspomnienie bardzo smutnej Sashy i na to, ze straciła kogoś tak wspanialego jak pani Paulina. Ona byla jak moja druga mama i pamietam, jak mowila, ze tylko jak bym chciala to moge ja nazywac 'mama'. Wybilam sie z przypomnien i podeszlam do krzesla stojacego przy biorku, zabierajac spod niego moje buty i zwieszajac moja torebe. Kegan odlozyl zdjecie na miejsce i podszedl do drzwi. Z zawiazanymi juz butami, zawiesilam sobie torbe na niebolace mnie ramie i otworzylam drzwi. Wychodzac juz z budynku, probowalam odnalesc wzrokiem motor Kegana. Nie zabralam czapki, glupia ja, przeciez wiedzialam, ze on nie posiada nawet jednego kasku. ''Chodz za mna, tam zaparkowalem.'' Poszlam w jego slady i po kilku przejsc przez rozne pojazdy, doszlismy do czarnego Cadillaca Suva. ''Gdzie twoj motor? I chyba nie myslisz nad kradzieza tego samochodu tak?'' Z tego co pamietam, to wiem, ze on posiada motor i wczoraj wlasnie nim przyjechalismy. ''Jak wczoraj spalas, to zawiozlem swoj motor, a wrocilem samochodem, bo nie chcialem znowu jechac z toba na motorze w tym stanie i ... to jest moj samochod.'' Niezle cacko ma. Zrobilo mi sie troche glupio myslac, ze moglby ukrasc samochod w bialy dzien i na prywatnym parkingu i moze wyglada na badboya, ale tak na prawde jest kochany w niektorych sprawach. Wsiedlismy do samochodu i zapielismy pasy. Kegan odpalil swoj pojazd i glosne ryki sie rozpowszechinly po samochodzie. Nie przejmowal sie o wiele za glosna muzyka na moje uszy. Nie wiedzialam ktory przycisk jest od sciszania muzyki, a to nie jest moj samochod, wiec nie chce sie zadzic i wylaczac muzyki, kiedy jemu sie ona podoba. Jak stanelismy na swiatlach, poklepalam go lekko w ramie, ten odwrocil glowe w moja strone. ''Mozesz to troszeczke sciszyc, prosze?'' Zapytalam sie go jak najglosniejszym glosem jakim pozwolilo mi moje zdarte gardlo. ''Tak jasne'' Uslyszalam o wiele wyrazniej jego slowa niz sobie wyobrazalam, ale ogolem moje uszy odetchnely z ulga gdy wlasnie glos zostal sciszony.
Rozglądałam sie za oknem i musze powiedziec nawet jak pada deszcz, to Londyn i tak jest przepiekny. Ciesze sie, ze moge tu byc z Sasha, w wymarzonym miescie, w wymarzonej szkole. Większość ludzi marzy by wyjechać do stanów. Ja tez bym chciala, ale czuje, ze ciągnie mnie o wiele bardziej do Londynu i jak widac moje marzenia sie juz w połowie spełniły, teraz to czekac, aż skończę szkole ktorej jeszcze nie zaczelam, dostac prace i założyć rodzinę. Brzmi nudno, ale nigdy nie wiesz na jakiego partnera wpadniesz, bo moze tak byc, ze z nim to sie nigdy nie bedziesz nudzic. Kegana plyta nadal grala w glosnikach i rozpoznalam ta piosenke, to gralo AC/DC Hells Bells, ale tylko kawalek piosenki. A to dla tego, ze zaparkowal pod Burger King. Wysiedlismy i weszlismy do srodka i stanelismy w kolejce by zamowic jedzenie. Zrobilam sie mega glodna, bo nie jadlam juz prawie 24 godziny, masakra. Po krotkiej klotni o tym, ze chce zaplacic za siebie, Kegan zamowil nasze jedzenie i to on zaplacil, zdenerwowalam sie, ale nic nie mowilam, bo zauwarzylam, ze zaraz przy kasie jest szklano/plastikowa puszka, by uzbierac pieniadze dla dzieci w Afryce. Wpadlam na pomysl. Jesli Kegan nie pozwolil mi zaplacic za swoje zarcie, to te pieniadze za ktore moglam zaplacic sama, wrzucilam do tej puszki. Kegana oczy zrobily sie wielkie i tak samo kasjerek nie daleko mnie. Wygladali komicznie. Nie rozumiem dla czego to takie dziwne, ze wrzucilam pieniadze dla potrzebujacym dzieciom. W tych puszkach to widac, ze sa tylko same pensy, no moze raz na jakis czas da sie zobaczyc funta, ale zawsze widac pensy, a okolo 5 funtow wiecej, naprawde moze pomoc wlasnie o jeszcze wiele wiecej. ''Twoje zamowienie, zycze smacznego'' Dziewczyna ktora nie mogla oderwac wzroku od Kegana, przyniosla nasze jedzenie, no wlasnie nasze. ''Dzieki'' Odpowiedzial jej Kegan puszczajac oczko. Jak juz sie domyslam to prubuje ja oczarowac, zeby sie slinila jeszcze bardziej, niz juz sie slini. Usiedlismy w bardzo mily miejscu, na drugim pietrze, przy oknie i na widok rzeki Tamizy. Zaczelismy jesc w ciszy i powiem, ze czulam sie nie swojo. ''Ladnie postapilas dawajac pieniadze dla tych biednych dzieci.'' Milo jest znow uslyszec jego glos, ale nie milo gdy sie na mnie patrzy tym samym wzrokiem co na tamta kasjerke. O nie, nie, nie on mnie nie uwiedzie. I musze powiedziec, ze nawet jetem silna w takich sprawach, bo on naprawde jest bardzo przystojny, ale nie moj typ. Sasha jest dobra w uwodzeniu. Kegan tez jest dobry, ale on uwodzi dziewczyny, ktore by mu sie latwo daly, a Sasha leciala na calosc, uwodzila nauczycieli i zajetych chlopakow, a z Keganem jak widac, mnie zabardzo nie podrywa. O NIE! A co jesli mnie nie podrywa, bo ja jestem za brzydka? Kurde.. Melodia to jest to! Przeciez tamta kasjerka byla sliczna. Moze i miala duuuuuzo makijazu na swojej mordzie, ups, ale pasowalo jej i musze powiedziec, ze i tak byla ladna. ''One potrzebuja czegos, czego ja juz od dawna mam.'' Powiedzialam niskim tonem. Zabrzmialam jak nie ja. Jakby jakis demon za mnie sie odezwal. Kegan spojrzal na mnie lekko przestraszony? Nie, zeby sie mnie bal, ale tak jakby nigdy nie widzial tej mojej strony i boi sie ja zobaczyc, bo.. nie wiem, woli ta normalna? Mam nadzieje, ze nie zabrzmialam tak tylko dla tego, ze zrobilo mi sie smutno i jestem lekko wkurzona, ze tamta kasjerka ma szanse u ladnych chlopakow. Nie wiem, nie mam juz sily myslec. Jestem tu nie dlugo, a jestem na skraju wykonczenia psychicznego. Przez kolejne 20 minut jedlismy w ciszy i jak zwykle jakie kolwiek laski przyszly na drugie pietro usiac, to siadaly jak najblizej nas i zamiast jesc swoje jedzenie, to jadly Kegana swoimi oczami. Mi jak to mi musialy dac morderczy wzrok, gdy w koncu zauwarzyly, ze Kegan z kims siedzi. Co jest z tymi angielkami? Kegan wstal by wyrzucic nasze smieci i odstawic tace, a ja tylko zawiazalam rozwiazana sznurowke od buta, sprawdzilam czas i jakies smsy czy nie odebrane polaczenia, ale nie bylo zadnych. Jak Kegan wrocil to wzielam swoja torbe z krzesla obok i ruszylismy w strone schodow. Jedna z trzech dziewczyn, miala bardzo.. tak jakby to nazwac 'spalone' wlosy, byly bardzo zniszczone i jasnego koloru, z grubymi i czarnymi, namalowanymi brwiami, rozowa szminka i sztucznymi rzesami. Przechadzac kolo niej puscila oczko do Kegana, ale juz potem nie otworzyla oka, bo jej rzesy sie skleily. Zaczela piszczec i zwracac na siebie uwage. Jej kolezanki zeskoczyly ze swoich krzesel i zaczely jej tam jakos pomagac rozkleic jej sztuczne rzesy. Nie wiem reszte po juz schodzilismy z Keganem na dol. Po wyjsciu z Burger Kinga wpadlam w atak smiechu, nie moglam wytrzymyc i smialam sie i smialam. Brzuch mnie zaczal bolec , wiec pomalu upokoilam sie. ''Cos smiesznego sie stalo?'' ''Zartujesz sobie? Nie no nastepny.. Haha, przeciez tamtej sie rzesy skleily!'' Zaczelam sie znowu smiac. Nie wierze, ale Kegan tez sie zaczal smiac i to nie opanowanie. Ludzie przechodzacy mogli se pomyslec, ze cos palilismy, bo przechodzili o pol okregu zdala od nas. Po odjedzie z parkinu i uspokojenia sie z naszej duzej dawki smiechu, zajechalismy pod szpital. Musze przyznac, ze w srodku jest sporo ludzi o tej godzinie, a dochodzi juz 14.00. Po okolo 45 minutach juz mialam usztywniacz na rece i mam przyjechac do tego samego doktora czyli Dr. Deer za trzy tygodnie. Dr. Deer powiedzial, ze nie mam zlamania, ale mam bardzo zbita kosc w miejscu w ktorym mnie boli, przepisal mi krem ktorym powinnam se smarowac obolale miejsca po kapieli. Na gardlo dostalam recepte na jakas herbatke i tabletki do ssania. Zbadal tez moje uszy i powiedzial, ze nie przewialo mnie do granic by az cos tam kombinowac przy moich uszach, ale wie, ze to boli, wiec na uszy to nic zabardzo mi nie dal, bo z tym sie nie da nic zabardzo zrobic, poprostu przeczekac bol i wszedzie gdzie pojde to zakrywac uszy. Powiedzial tez, ze moze to byc mozliwe, ze herbatka na gardlo, dalaby rade zlagodzic bol. ''Dziekuje doktorze, do zobaczenia za nie dlugo.'' Powiedzialam, po tym jak juz mialam wychodzic z gabinetu z Keganem. Uwierzycie, ze byl ze mna przez ten caly czas? ''Od tego mam miano doktora, by pomagac, wiec nie ma za co Melodio.'' Nazwijcie mnie glupia, ale nie lubie swojego nazwiska, wiec powiedzialam by nigdy nie wymawial mojego nazwiska, tylko mowil do mnie po imieniu, po za tym mam fajnego lekarza jest mily i wyglada mlodziej niz 48 lat. ''I ty.'' Dr. Deer wskazal palcem na Kegana, o Boze co on chce od niego? ''Ty chlopcze, nastepnym razem, nie pozwol tak drobnej osobie jak twoja dziewczyna zrobic sobie cos w bark i ogolem nigdzie. Od tego jestes dla niej, by sie nia zajmowac i chronic od bolu. Wiec opiekuj sie nia po powrocie do domu. Do zobaczenia Melodio, jakby cos bylo nie tak z czyms co cie boli, to odrazu przyjezdzaj.'' Dr. Deer usmiechnal sie i odszedl. Nie wiedzialam, ze on nam takie cos powie. Pale sie ze wstydu! Kegan stal nie ruchomo i sledzil doktora jak znika za rogiem. Mialam znowu male deja vu, bo tak samo odprowadzal Robiego wzrokiem wtedy w alejce. ''Chodz moja dziewczyno.'' Usmiechnal sie w zartach i zlapal mnie za nie bolaca reke. Juz jak wlasnie mielismy dochodzic do jego samochodu, po wyjsciu ze szpitala, Kegana telefon zadzwonil. ''Halo Wayne?'' Wayne... Slyszalam to imie. ''Co?! Jezu.. Juz, jade stary. Poczekaj, juz jade! Kurwa no, Jade!'' Rozlaczyl sie i odblokowal samochod. Oj, to nie ten sam Kegan co byl z jakies 3 minuty temu. ''Wsiadaj odwioze cie szybko do domu'' ''Nie ja sie przejde, ja nie chce jechac jeszcze do domu i potrzebuje wykupic leki, wiec pojde se na kawe czy cos, a ty jedz gdze musisz teraz byc.'' ''Napewno? Przeciez nie moge tak se odjechac zostawiajac cie tu. Nie mieszkasz w Londynie tak dlugo.'' ''Mam telefon, ludzi jest tu pelno i planowalam by moze spodkac sie z Sasha, a po za tym mam co robic, nie martw sie, ty nie zotawiasz mnie, to ja chce po prostu sobie teraz pojsc, po prostu jedz, bo ucieka ci czas.'' Spojrzal na mnie podejrzliwym wzrokiem, a ja za to unioslam swoje brwi, pokiwalam glowa na 'do zobaczenia' i odwrocilam sie odchodzac. Potem to juz slyszalam jak odjerzdza. W 20 minut doszlam do apteki i wykupilam sobie wszystko co potrzebuje. Nastepnie to juz nie obchodzilo mnie ktora jest godzina. Pogoda zladniala, przestalo padac i jest cieplutko. Naszla mnie wielka chec napisania piosenki, wiec przeszlam przez ulice na druga strone i kierowalam sie w strone rzeki, bo tam zauwarzylam lawki z widokiem na przeciwko Big Bena. Nie zdarzylam tam dojsc, bo uslyszalam znajomy mi glos Patricka. Odwrocilam sie i zauwarzylam, ze mnie wola. Podbieglam do niego, gdzie zaparkowal swoj motor. ''Patrick? Cos sie stalo?'' ''Nie, nie, ja sie powinien zapytac co masz z reka i co tu robisz sama. Podwiesc cie? Mam po drodze, bo jade do takiego goscia.'' ''Nie dziekuje Patrick, milo z twojej strony, ale nie chce jechac na razie do domu, a z reka to mam zbity bark heh, ale przezyje.'' ''Biedactwo'' ''Sarkazm?'' ''Nie... wcale'' Lekko zachichotalismy. ''Juz wiem, jak sie dopasowaliscie z Keganem.'' ''No, tez jest sarkastyczny... Ej, znasz jego imie? Przeciez on ci sie nigdy nie przedstawil co nie? Znaczy moze i tak, ale nie z tego co ja wiem.'' Oj.. nie pomyslalam o tym, Kegan tak na prawde nigdy mi sie nie przedstawil, ja znam jego imie z tego wtedy podsluchiwania, jesli to tak nazwac mozna. ''Slyszalam jak go tak nazywaliscie, wtedy mowiac mi jaki chaos byl gdy dlugo nie wracalam.'' ''Aaa, spoko luz. Musze teraz jechac, ale za nim pojade musze sie z toba umowic.'' Oh, ulga, ze kupil moje 'malutkie' klamstewko. Yyy..On sie chce ze mna umowic? Ale, ze na randke? ''Co masz na mysli?'' ''Aa, Jezu nie o to chodzilo, hehehe, chce sie z toba umowic tak, zeby pogadac przy goracej czekoladzie czy cos, bo musze z toba porozmawiac o Sash, to bardzo warzne i ta rozmowa bedzie tylko miedzy nami ok?'' ''Dobrze, mozemy sie umowic i nie ma sprawy, mozesz mi zaufac.'' ''Juz wiem jak sie dopasowaliscie z Sasha'' Znow sie lekko zasmialismy, z powtorzenia moich slow. ''Ona ufac zawsze mi moze. Ok. To kiedy i gdzie?'' Zapytalam ciekawa. ''Daj mi swoj telefon.'' Jak zaczarowana wyciagnelam swoj telefon z torby uwarzajac na reke i podalam jemu. Przymruzyl oczy i zaczal cos stukac na moim telefonie, po chwili oddal mi go. ''Okej masz moj numer teraz zapisany, a ja wyslalem od ciebie do siebie smsa, zebym mial twoj, wiec zgadamy sie kiedy obydwoje mamy czas.'' ''Spoko.'' Odpalil swoj motor od nowa i jak juz mial odjerzdzac to sie odwrocil i wskazal reka, zebym podeszla, tak wiec podeszlam. ''Zmien sobie haslo w telefonie.'' Z tymi slowami i dumnym usmiechem na jego ustach, odjechal. JA-NIE-MO-GE. Jak mu podawalam telefon zapomnialam, ze mam haslo w telefonie ustawione i to dla tego przymruzyl oczy! Ale jak on mogl roszyfrowac moje haslo, gdy jest takie trudne i nikt o nim nie wiedzial?! Nawet Sasha!!! Moim haslem bylo 'Czarna Madonna' a to dla tego, ze lubie czarny i tez jak mialam 2 latka, to mialam czarnego kota o imieniu Madonna. No i może tez dla tego, ze to jest trudne do odgadnięcia i myślałam, ze nigdy nikt by sie tego nie domyślił.. Ale jak on... Nic z tego nie rozumiem. Musze z nim o tym porozmawiać przy spotkaniu z nim. Chociaż nasza rozmowa ma być o Sashy, to i tak muszę sie dowiedzieć jak on na to wpadł.. Właśnie ciekawe czego on chce sie dowiedzieć o Sash? Jak myśli, ze mu cos powiem bez jej zgody, to sie myli. A może ja jednak powinnam powiedzieć Sash, ze on chciałby ze mną o niej pogadać? Powie mi o czym bym mogla na luzie z nim pogadać a o czym nie bardzo powinnam.. NIE, NIE, i NIE! Przecież obiecałam, a muszę dotrzymać obietnice! Ta rozmowa ma być i będzie tylko miedzy nami. Pamiętaj Malodia. Westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Zachciało mi sie mrożonej herbaty i nadal mam beczkę pełną pomysłów w głowie, na piosenkę. Z bolącą ręką, z powrotem przeszłam na druga stronę, odchodząc od miejsca gdzie nie długo temu rozmawiałam z Patrickiem.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentujcie kochani, bo nie wiemy czy to ktos w ogóle czyta.... Tak bardzo prosimy <3 --- Martys :* do następnego kochani :))