Pomogła mi wstawić walizki do pokoju i zaczęła się ze mną zapoznawać. Miałam jedna ogromna myśl, ze przede mną sporo roboty z rozpakowywaniem...
Podczas rozpakowywania i układania różnych rzeczy na odpowiednie miejsca, rozmawiałam z Emma. Dziewczyna powiedziała, ze mnie po oprowadza po kampusie jeśli chce i mówiła, ze jej chłopak i kilka bliskich znajomych tez chodzą do tej szkoły. Zaproponowała mi zapoznanie z nimi, nie chciałam być nie mila, ale odmówiłam, bo dla mnie to jest troszkę takie nagle i nowe, bo najbliżej to zawsze byłam z Sasha i nikim innym. Emma powiedziała, ze i tak mogę jej ufać i ona już od razu ufa mi, wiec możemy na siebie liczyć. Było to dla mnie dziwne, bo znamy się dopiero ponad godzinę. Chociaż sporo się o niej dowiedziałam, na pewno nie wszystkiego, ale dziewczyna lubi gadać, wiec dużo mi o sobie opowiedziała. Ja za to nie wiedziałam od czego zacząć, bo mam nudne życie. Nic u mnie ciekawego się nie działo. Nigdy nie miałam chłopaka na serio, nie byłam dotykana w jakiś intymny sposób, wiec to wszystko tłumaczy. Dostawałam rożne propozycje od chłopaków w szkole, czy chce z nimi iść za budynek szkoły, czy tez on może mnie podwieś do domu, ale ja zawsze odmawiałam. Moim zdaniem to jest ohydne, tak się bezczelnie mnie pytać, jeśli dokładnie wiedza ze jestem dziewica, mogą se wziasc każdą i taka która mu nawet da za darmo, a tak to się pcha do czyjegoś życia i chce odebrać komuś coś bardzo ważnego.
Po nastepnych 15-stu minutach doszlam do slicznego parku. Przez widok zabraklo mi powietrza w płucach. Oparłam sie o barierke od mostku i zrobilam zdjecie. Nogi mi troche zmarzly, wiec podeszlam do pierwszej lepszej lawki na prawo i usiadlam. Swiatla sie pieknie odbijaly we wodzie, ale mi to nie pozwoliło się uspokoić, bo zaczęłam czuc jak ktos mnie obserwuje. Przestraszona rozejrzalam sie dookola, ale nic nie zauwarzylam podejrzanego. Odwrocilam sie i dalej podziwialam widok. Posiedzialam tak chwile i poczulam, ze mi telefon wibruje. Widzac, ze Emma dzwoni, odebralam, zeby jej nie martwic ''Jeszcze nie wracam, pa'' Rozlaczylam sie i wylaczylam wszystkie dzwieki w telefonie. Zabrzmialam wrednie, ale naprawde chce spokoju na ten moment, chyba mi sie miesiaczka zblirza... Po 10 minutach mialam dosc z zimna, wiec wstalam i ruszylam w strone z ktorej przyszlam. W tle gdzies slyszalam syreny, szczekanie psow i nawet dzwiek motoru. Przechodzac obok jednej z uliczek przeszedl mnie dreszcz, byla straszna.. juz po przejsciu alejki czulam sie lepiej bo byla za mna. Po nie calej minucie uslyszalam kroki i jak ktos owinal jedna reka mnie w pasie, mocno ściskając moj brzuch, a druga zakrywajac mi buzie. Krzyczalam do jego reki, ale to nie za glosno by ktoś usłyszał i tak juz sobie zdarlam gardlo. Pchnal mnie chyba z calej jego sily w sciane i poczulam jak cos mi strzela w prawym barku. Ból był nie do opisania, napastnik podciagnal mnie do gory i wtedy moglam na niego spojrzec. Mial blond wlosy, podobne do moich i nie byl za bardzo wysoki, znaczy byl dla mnie bo ja to jestem niska osoba. ''Czesc kochanie, jestem Roby a ty? Aha i widzialem cie na terenie kampusu, czyli rozumiem ze bedziemy chodzic do tej samej szkoły?'' To było dla mnie nie wiarygodne, ze bede widywac kogos takiego jak on codziennie w szkole i jeszcze tam gdzie mieszkam. ''M-Melod-dia'' Nie potrafilam mowic normalnie a teraz już i widzieć, bo lzy zebraly mi się w oczach. Nigdy wczesniej nie bylam w takiej sytuacji, nie umiem się bić czy bronic, nie chodzilam na silownie wiec nie jestem silna, nie umiem szybko biegac, gardlo mnie boli i do tego moj biedny bark. Chlopak sie zasmial i zaczal mi rozpinac spodnie, wtedy nie moglam pozwolic sie mu przyczynic do tego czego ma zamiar. Wydarlam sie na ile mi moje juz zdarte garlo pozwolilo. Chlopak mnie uderzyl w twarz i kazal sie zamknac, czulam ze moglam stracic glos, ale na szczescie nie musialam dalej krzyczec o pomoc, bo Roby zostal ze mnie sciagniety i rzucony na ziemie na przeciwko. Nie widzialam mojego bohatera, bo bylo za ciemno i nadal mialam lzy w oczach, szybko wsunelam spodnie spowrotem na nogi i je zapielam. Moj bohater nie przestawal bic Robiego a balam sie, tak strasznie sie balam. ''Prosze przestan juz, prosze, zabijesz go zaraz! Ja sie boje, przestan prosze!'' Probowalam powiedziec jak najglosniej. Chlopak chyba se przypomnial, ze ja nadal tam jestem i przestal sie zucac. ''Spierdalaj skurwielu, masz 5 sekund'' Moj wybawca powiedzial dosc spokojnym glosem, Roby wstal i zucil sie w bieg caly zakrwawiony. Gdy juz zniknal z pola widzenia, chlopak wzial gleboki wdech i potem wyposcil powietrze odwracajac sie do mnie. Oniemialam... on byl boski. Jego wlosy byly brazowego koloru i podniesione lekko do gory, nie zapominajac o jego blyszczacych i hipnotyzujących, brązowych oczach. Nigdy wczesniej nie stalam twarza w twarz z chlopakiem tak pieknym jak on. Byl wysoki i widac, ze duzo spedzil czasu na silowni, bo miesnie ma duze. Patrzyl sie na mnie z twarza wyprana z emocji i nic nie mowil , a jak juz mowilam wczesniej nie umiem byc powarzna w takich sprawach, wiec zaczelam sie usmiechac. ''Ladny masz usmiech'' Uslyszalam od chlopaka na przeciwko mnie, zaraz, co? Czy on właśnie powiedział 'tak jakby', ze mu sie podoba moj usmiech? Jezu ja tu zaraz upadne. ''Co?'' Zapytalam, zeby sie upewnic chociaz i tak wiem co powiedzial. Chlopaka oczy sie rozszerzyly juz do granic ''Zapytalem dla czego m-masz usmiech na twarzy'' ''Aha.. um.. po prostu ciesze sie ze mnie uratowałeś.. Dziękuje ci.'' Chłopak sie rozluznij i tylko kiwna glowa na przyjecie podziekowan. ''Chodz za mna, twoje przyjaciolki pruboja sie do ciebie dodzwonic a ty nie odbierasz, odwioze cie do domu'' Przyjaciolki? Ja jedynie mam Sashe i pamietam ze Emma raz dzwonila, ale ja splawilam. ''O czym ty mowisz? I nie znam cie, jak moge z toba pojsc, nie wiem czy ty mi tez czegos nie zrobisz'' Chlopak sie szybko odwrocil i podszedl do mnie i leciutko pogłaskał moj lewy policzek w który zostałam uderzona przez Robiego na uciszenie mnie, wtedy zobaczylam lekki smutek w jego oczach na to co powiedziałam. ''Nic ci nie zrobię, ja bym nigdy nie uderzyl kobiety, teraz chodz i nie marudz'' Wzial mnie za prawa rękę trochę agresywnie, wiec syknelam z przyszlego bolu od mojego prawego barku. Spojrzal na mnie kontem oka i szedł dalej. Jego reka byla wielka w poruwnaniu do mojej. Wygladalo to tak jakby pasowaly do siebie idealnie. Słyszałam, ze jesli faceci maja duze dlonie to znaczy tylko jedno.. Zarumienilam sie na ta mysl, bo zazwyczaj nie mysle o takich rzeczach.
Doszlismy do jakiegos pojazdu, chyba to jest motor, nie bylam na takim czyms nigdy wczesniej. Chlopak wsiadl na niego i odpalil go patrzac na mnie jakby czegos oczekiwal. Hhahah, ze ja mam na to wsiasc? nie ma mowy.. ''Nie wsiade na to'' ''A tak zapomnialem, ty jestes taka malutka..'' ''Nie! Nie wsiade na ta bestie'' ''Chcesz isc na piechote do domu o tej godzinie i w tym mrozie, zeby znowu ktos cie zaatakowal? Mi to tam jedno'' Pomyslalam przez chwile i zostaje mi tylko wejscie na to metalowe cos. Z lekkim trudem i strachem wsiadlam za nim i opatulilam go w pasie szybko mowiac zanim ruszyl. ''Jedz ostroznie!'' Chlopak sie tylko zasmial i ruszyl swoja wisniowa maszyna, a z tym moje wlosy. Jechalismy starsznie szybko i balam sie jak cholera i za kazdym razem jak przyspieszal to moje rece zascisnialy sie jeszcze bardziej, a potem to czulam juz mi znana wibracje od jego brzucha powodowana smiechem chlopaka.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawe co bedzie dalej.... Komentujcie kochani ;3 -- Martys <3 :-*