Etykiety

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdzial 4 *2*

*Oczami Melody*
Pomogła mi wstawić walizki do pokoju i zaczęła się ze mną zapoznawać. Miałam jedna ogromna myśl, ze przede mną sporo roboty z rozpakowywaniem... 
Podczas rozpakowywania i układania różnych rzeczy na odpowiednie miejsca, rozmawiałam z Emma. Dziewczyna powiedziała, ze mnie po oprowadza po kampusie jeśli chce i mówiła, ze jej chłopak i kilka bliskich znajomych tez chodzą do tej szkoły. Zaproponowała mi zapoznanie z nimi, nie chciałam być nie mila, ale odmówiłam, bo dla mnie to jest troszkę takie nagle i nowe, bo najbliżej to zawsze byłam z Sasha i nikim innym. Emma powiedziała, ze i tak mogę jej ufać i ona już od razu ufa mi, wiec możemy na siebie liczyć. Było to dla mnie dziwne, bo znamy się dopiero ponad godzinę. Chociaż sporo się o niej dowiedziałam, na pewno nie wszystkiego, ale dziewczyna lubi gadać, wiec dużo mi o sobie opowiedziała. Ja za to nie wiedziałam od czego zacząć, bo mam nudne życie. Nic u mnie ciekawego się nie działo. Nigdy nie miałam chłopaka na serio, nie byłam dotykana w jakiś intymny sposób, wiec to wszystko tłumaczy. Dostawałam rożne propozycje od chłopaków w szkole, czy chce z nimi iść za budynek szkoły, czy tez on może mnie podwieś do domu, ale ja zawsze odmawiałam. Moim zdaniem to jest ohydne, tak się bezczelnie mnie pytać, jeśli dokładnie wiedza ze jestem dziewica, mogą se wziasc każdą i taka która mu nawet da za darmo, a tak to się pcha do czyjegoś życia i chce odebrać komuś coś bardzo ważnego. 


 Powracając do teraz, to już skończyłam wszystko odkładać na miejsce. Nasz pokój nie jest jak reszta akademickich pokoi. To jest raczej taki bardziej wystrojony, widać, ze był przyrządzany dokładnie i uważnie, nie ma co się dziwić w końcu to prywatna szkoła, wiec chcą żebyśmy mieli jak najlepiej skoro z dala od domu. Muszę ocenić, ze pokój jest przytulny i skromny. Emma powiedziała, ze mogę zająć łóżko kolo okna, bo ona nie lubi jak czasem jest otwarte okno to wieje i jest jej zimno, woli spać od strony ściany. Mi tam pasuje, lubię se z czasu do czasu popatrzeć przez okno jak świeci księżyc z gwiazdami, jak wschodzi i zachodzi słońce, albo jak pada śnieg czy tez deszcz. Uspokaja mnie wtedy to. Jak mieszkałam jeszcze w Polsce, to zawsze jak ja lub Sasha byłyśmy w dołku, wychodziłyśmy na dach od swoich domów i patrzyłyśmy w dal na miasto i na światła po ciemku, czasem przesiadywałyśmy razem na jednym, czasem po samemu albo rozmawiałyśmy przez telefon siedząc na swoich dachach patrząc na siebie lub na krajobraz przed nami. Sasha mieszkała tylko 6 domów dalej ode mnie, wiec mieszkałyśmy blisko siebie, ale nie za blisko by usłyszeć co która coś mówi. Nasze domy były bardzo przestronne i nigdy nie rozumiałam dla czego... Mieszkało nas tylko troje w moim i Sasha tylko z jej tata i małym pieskiem, a nie rozumiałam dla czego mamy tak wielkie domy... znaczy moja mama to lubi się przechwalać, a ze mamy sporo pieniędzy to ona bardzo lubi mieć wszystko najlepsze. Ja za to jak dostawałam kieszonkowe, to przeznaczałam to na domy dziecka, bo wiem ze oni potrzebują o wiele więcej niż ja. Gdy wszystko to opowiadam Emmie, jej oczy się rozszerzały bardziej z nowa informacja o mnie. Gdy dziewczyna chciała coś powiedzieć, do naszego pokoju wpadło dwóch chłopaków bez pukania i z hukiem, gdy drzwi się odbiły od ściany. Spojrzeli się na mnie jak na kosmitkę , wiec spuściłam głowę z rumieńcem. Gdy już tak za długo trwała ta cisza, podniosłam głowę do góry i wszyscy troje się na mnie patrzeli, czułam się strasznie źle i nie wygodnie, nie potrafię być poważna w takich sytuacjach wiec uśmiechnęłam się do nich. Wtedy jeden z chłopaków spojrzał się na mnie jakby się mu coś przypomniało, w jego oczach było coś takiego jakby mnie wcześniej już widział albo i mnie nawet znal z kas, miał ładne kontury twarzy, takie delikatne, był wysoki i nieźle zbudowany, jak się nie mylę to miał tatuaż na szyi i policzku, ale nadal nie jestem pewna bo miał kurtkę na sobie i widziałam tylko jego prawa stronę , czyli po mojej lewej. Drugi chłopak tez był dobrze zbudowany o łagodnych zarysach twarzy i ulizanych włosach, kiedy zauważył, ze się mu przyglądam to szybko ściągnął okulary z głowy i je założył na nos, jakby się bal, ze go za to okrzyczę. Nadal mnie obserwowali i Emma widziała, ze czuje się nieswojo, wiec mnie wyratowała z tej sytuacji. 'Hej chłopaki... ummm.. to jest Melodia, ale możecie ja nazywać Melody. Melody to są dwaj ci z reszty moich przyjaciół, to jest mój chłopak Oscar, on tez tu chodzi do szkoły i to... no.. wiesz, to jest jego jeden z najbliższych kolegów, Patrick ale ludzie go nazywają Romeo i nie pytaj czemu, bo ci nie odpowie, nikomu się nie tłumaczy. Raz pamiętam jak taki jeden z naszej szkoły się go zapytał w barze tak na spokojnie i chyba był już trochę podpity, zapytał się go 'ej Romeo! Gdzie twoja Julia? Ah.. zapomniałem ty się zakochiwać nie umiesz!! Hahahah. W ogóle z kad ta ksywka jeśli to do ciebie wcale nie pasuje?! Oh Rom..' dalej nie dal mu dokończyć bo Patrick mu wyjebał i ..'' Emmie nie udało się dalej skończyć, bo Oscar ja przygarnął do siebie i zaczął całować. Emma bez przeszkód oddala się temu pocałunkowi. Ja i ten Patrick, tak znany Romeo tylko tak tam staliśmy i nie wiedzieliśmy co zrobić, znaczy on stal ja siedziałam na swoim łóżku. Emma i Oscar się od siebie odsunęli i mogłam zobaczyć ta czysta miłość w ich oczach, to naprawdę był piękny widok. Patrick odchrząknął, wtedy Emma i Oscar wyszli z tego ich transu. Emma się zarumieniła lekko i spojrzała na mnie niewinnie, a Oscar i Patrick spojrzeli na mnie przepraszającą, ale nie rozumiem dla czego, przecież to normalne ze pary się całują prawda? ''Jestem Melodia, ale jak już Emma powiedziała możecie mnie nazywać Melody jeśli tylko chcecie.'' Powiedziałam wystawiając rękę, żeby mogli mi podać swoja. Oscar i Romeo znowu na mnie spojrzeli jak na istotę nie z tej planety i zaczęli się śmiać. Miałam małe deja vi, bo Emma sama tak zrobiła.. O Boże! Przecież powiedziała, ze zamiast podawać reki to przytulać! Opuściłam swoja rękę i jak zwykle się zarumieniłam, wiec tez spuściłam głowę z lekkim uśmiechem na twarzy. Oscar był pierwszy który podszedł i mnie przytulił. Pachniał fajnie. Następny był Patrick, jak mnie przytulał to był bardzo delikatny i uważał, tak jakby się bal ze jak mnie mocniej przytuli to się mogę rozsypać. Gdy się ode mnie odsunął, zaczął coś tam po cichu gadać z Oscarem. Emma do mnie podeszła z chytrym uśmieszkiem i powiedziała ''Mówiłam ci, żebyś pamiętała na przyszłość, ze wiekszasc ludzi z którymi się znam to przytulają a nie podają reki'' Tak, tak wiem pamiętam, ale tak po prostu mnie wychowali rodzice, nie ważne kto i gdzie, zawsze podaje rękę na przywitanie. ''Wiem pamiętam, ale 18 lat wychowania się wykazuje'' Spojrzałyśmy na chłopaków i już się na nas patrzyli i widać, ze byli zniecierpliwieni, Patrick cały czas sprawdzał zegarek a Oscar ze założonymi rekami na wysokości klatki piersiowej, liczył ile mamy poduszek na łóżku. ''Dobra mi nie przyszliśmy tu specjalnie poznać panienkę, tylko z tobą pogadać Emma'' Powiedział Patrick, jeszcze 30 sekund temu zachowywał się kompletnie inaczej niż się zachowuje teraz. Jego ton by ostrzejszy i był trochę bardziej spięty i wredniejszy. Nie chcąc się odzywać, bo nie chce się mieszać w co tam maja miedzy sobą, wstałam i poinformowałam ich, ze wychodzę na spacer pozwiedzać trochę okolice i kampus. ''Ale ja cie miałam po oprowadzać po kampusie i już jest ciemno na zewnątrz i ty nic nie wiesz gdzie co jest, a co jak się zgubisz?!'' Widać, ze naprawdę Emma się o mnie martwi, jakby mi się coś miało tutaj stac strasznego. Ten kampus jest prywatny, maja ochroniarzy i kamery, dla czego mialoby mi sie cos stac na terenie prywatnej i dobrze strzezonej szkoly? ''Emma nie martw sie, ja tylko ide zarzyc swiezego powietrza, masz moj numer bo sie wymienilysmy. Wy tu se porozmawiajcie o czym macie a ja sie tylko przejde i poprostu pozwiedzam, obiecuje, ze nie bedzie mnie dlugo jesli ci o to chodzi'' Emma tylko pokiwala glowa, ze jest wporzatku. Wzielam swoja katane z telefonem i kluczami od mieszkania i w naszym malym przedpokoju zalozylam swoje czarne konwersy. Idac korytarzem, przy innych mieszkaniach w budynku slyszalam jeki i wzdychanie, moja twarz sie wykrzywila w grymasie, chociaz po czesci to tez moja wina, bo nie powinnam sluchac i interesowac sie co kto robi, wszyscy juz jestesmy tutaj dorosli. Wychodzac przez drzwi na zewnatrz, wiatr sie wzmocnil, a mi sie wracac nie chce po cos cieplejszego. Poszlam w lewo i doszlam do bloku B. Tam jest tabliczka, ze tam zamieszkuja chlopcy. Czyli my dziewczyny zamieszkujemy w bloku A. Dalej to obeszlam wszystko w kolo i doszlam do miejsca z ktorego wystartowalam sprzed 15 minut. Wiec poszłam przed siebie i musialam przejsc przez parking, zeby wyjsc po za kampus, pomyslalam, ze przejde na droga strone i pojde pozwiedzac szkole, ale brama jest zamknieta bo to juz 10 wieczorem w sobote. Wiec poszlam w prawo, bo nie bylam jeszcze gotowa by wrócić do mieszkania, chcialam zostac na troche dluzej sama i jeszcze powdychać świeżego powietrza.
Po nastepnych 15-stu minutach doszlam do slicznego parku. Przez widok zabraklo mi powietrza w płucach. Oparłam sie o barierke od mostku i zrobilam zdjecie. Nogi mi troche zmarzly, wiec podeszlam do pierwszej lepszej lawki na prawo i usiadlam. Swiatla sie pieknie odbijaly we wodzie, ale mi to nie pozwoliło się uspokoić, bo zaczęłam czuc jak ktos mnie obserwuje. Przestraszona rozejrzalam sie dookola, ale nic nie zauwarzylam podejrzanego. Odwrocilam sie i dalej podziwialam widok. Posiedzialam tak chwile i poczulam, ze mi telefon wibruje. Widzac, ze Emma dzwoni, odebralam, zeby jej nie martwic ''Jeszcze nie wracam, pa'' Rozlaczylam sie i wylaczylam wszystkie dzwieki w telefonie. Zabrzmialam wrednie, ale naprawde chce spokoju na ten moment, chyba mi sie miesiaczka zblirza... Po 10 minutach mialam dosc z zimna, wiec wstalam i ruszylam w strone z ktorej przyszlam. W tle gdzies slyszalam syreny, szczekanie psow i nawet dzwiek motoru. Przechodzac obok jednej z uliczek przeszedl mnie dreszcz, byla straszna.. juz po przejsciu alejki czulam sie lepiej bo byla za mna. Po nie calej minucie uslyszalam kroki i jak ktos owinal jedna reka mnie w pasie, mocno ściskając moj brzuch, a druga zakrywajac mi buzie. Krzyczalam do jego reki, ale to nie za glosno by ktoś usłyszał i tak juz sobie zdarlam gardlo. Pchnal mnie chyba z calej jego sily w sciane i poczulam jak cos mi strzela w prawym barku. Ból był nie do opisania, napastnik podciagnal mnie do gory i wtedy moglam na niego spojrzec. Mial blond wlosy, podobne do moich i nie byl za bardzo wysoki, znaczy byl dla mnie bo ja to jestem niska osoba. ''Czesc kochanie, jestem Roby a ty? Aha i widzialem cie na terenie kampusu, czyli rozumiem ze bedziemy chodzic do tej samej szkoły?'' To było dla mnie nie wiarygodne, ze bede widywac kogos takiego jak on codziennie w szkole i jeszcze tam gdzie mieszkam. ''M-Melod-dia'' Nie potrafilam mowic normalnie a teraz już i widzieć, bo lzy zebraly mi się w oczach. Nigdy wczesniej nie bylam w takiej sytuacji, nie umiem się bić czy bronic, nie chodzilam na silownie wiec nie jestem silna, nie umiem szybko biegac, gardlo mnie boli i do tego moj biedny bark. Chlopak sie zasmial i zaczal mi rozpinac spodnie, wtedy nie moglam pozwolic sie mu przyczynic do tego czego ma zamiar. Wydarlam sie na ile mi moje juz zdarte garlo pozwolilo. Chlopak mnie uderzyl w twarz i kazal sie zamknac, czulam ze moglam stracic glos, ale na szczescie nie musialam dalej krzyczec o pomoc, bo Roby zostal ze mnie sciagniety i rzucony na ziemie na przeciwko. Nie widzialam mojego bohatera, bo bylo za ciemno i nadal mialam lzy w oczach, szybko wsunelam spodnie spowrotem na nogi i je zapielam. Moj bohater nie przestawal bic Robiego a balam sie, tak strasznie sie balam. ''Prosze przestan juz, prosze, zabijesz go zaraz! Ja sie boje, przestan prosze!'' Probowalam powiedziec jak najglosniej. Chlopak chyba se przypomnial, ze ja nadal tam jestem i przestal sie zucac. ''Spierdalaj skurwielu, masz 5 sekund'' Moj wybawca powiedzial dosc spokojnym glosem, Roby wstal i zucil sie w bieg caly zakrwawiony. Gdy juz zniknal z pola widzenia, chlopak wzial gleboki wdech i potem wyposcil powietrze odwracajac sie do mnie. Oniemialam... on byl boski. Jego wlosy byly brazowego koloru i podniesione lekko do gory, nie zapominajac o jego blyszczacych i hipnotyzujących, brązowych oczach. Nigdy wczesniej nie stalam twarza w twarz z chlopakiem tak pieknym jak on. Byl wysoki i widac, ze duzo spedzil czasu na silowni, bo miesnie ma duze. Patrzyl sie na mnie z twarza wyprana z emocji  i nic nie mowil , a jak juz mowilam wczesniej nie umiem byc powarzna w takich sprawach, wiec zaczelam sie usmiechac. ''Ladny masz usmiech'' Uslyszalam od chlopaka na przeciwko mnie, zaraz, co? Czy on właśnie powiedział 'tak jakby', ze mu sie podoba moj usmiech? Jezu ja tu zaraz upadne. ''Co?'' Zapytalam, zeby sie upewnic chociaz i tak wiem co powiedzial. Chlopaka oczy sie rozszerzyly juz do granic ''Zapytalem dla czego m-masz usmiech na twarzy'' ''Aha.. um.. po prostu ciesze sie ze mnie uratowałeś.. Dziękuje ci.'' Chłopak sie rozluznij i tylko kiwna glowa na przyjecie podziekowan. ''Chodz za mna, twoje przyjaciolki pruboja sie do ciebie dodzwonic a ty nie odbierasz, odwioze cie do domu'' Przyjaciolki? Ja jedynie mam Sashe i pamietam ze Emma raz dzwonila, ale ja splawilam. ''O czym ty mowisz? I nie znam cie, jak moge z toba pojsc, nie wiem czy ty mi tez czegos nie zrobisz'' Chlopak sie szybko odwrocil i podszedl do mnie i leciutko pogłaskał moj lewy policzek w który zostałam uderzona przez Robiego na uciszenie mnie, wtedy zobaczylam lekki smutek w jego oczach na to co powiedziałam. ''Nic ci nie zrobię, ja bym nigdy nie uderzyl kobiety, teraz chodz i nie marudz'' Wzial mnie za prawa rękę trochę agresywnie, wiec syknelam z przyszlego bolu od mojego prawego barku. Spojrzal na mnie kontem oka i szedł dalej. Jego reka byla wielka w poruwnaniu do mojej. Wygladalo to tak jakby pasowaly do siebie idealnie. Słyszałam, ze jesli faceci maja duze dlonie to znaczy tylko jedno.. Zarumienilam sie na ta mysl, bo zazwyczaj nie mysle o takich rzeczach.

Doszlismy do jakiegos pojazdu, chyba to jest motor, nie bylam na takim czyms nigdy wczesniej. Chlopak wsiadl na niego i odpalil go patrzac na mnie jakby czegos oczekiwal. Hhahah, ze ja mam na to wsiasc? nie ma mowy.. ''Nie wsiade na to'' ''A tak zapomnialem, ty jestes taka malutka..'' ''Nie! Nie wsiade na ta bestie'' ''Chcesz isc na piechote do domu o tej godzinie i w tym mrozie, zeby znowu ktos cie zaatakowal? Mi to tam jedno'' Pomyslalam przez chwile i zostaje mi tylko wejscie na to metalowe cos. Z lekkim trudem i strachem wsiadlam za nim i opatulilam go w pasie szybko mowiac zanim ruszyl. ''Jedz ostroznie!'' Chlopak sie tylko zasmial i ruszyl swoja wisniowa maszyna, a z tym moje wlosy. Jechalismy starsznie szybko i balam sie jak cholera i za kazdym razem jak przyspieszal to moje rece zascisnialy sie jeszcze bardziej, a potem to czulam juz mi znana wibracje od jego brzucha powodowana smiechem chlopaka.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawe co bedzie dalej.... Komentujcie kochani ;3 -- Martys <3 :-*

Rozdzial 3 *2*

  *Oczami Sashy*
Zapytałam  co się stało, jej odpowiedz była szokująca... Niestety  dziewczyna dowiedziała się ze jaj najukochańszy Dziadek zmarł. Hymm... przykre.- Przykro mi ... przepraszam ale nadal nie wiem jak masz na imię.- Powiedziałam cichym głosem i ze smutkiem na twarzy- o boże sorki, z tego wszystkiego zapomniałam... jestem Roksana A ty toooo... ?- z lekkim uśmiechem na twarzy - Sasha? - dokończyła i nadzieja ze trafiła- haha, tak to ja- i we dwie zaczęłyśmy się śmiać. Postanowiłyśmy nie spać całą noc i lepiej poznać, bo przecież mamy razem mieszkać. Żeby nam sie lepiej rozmawiało zdecydowałyśmy ze idziemy zrobić sobie kawę to może nie zaśniemy. Szybkim krokiem wstałyśmy z łóżka i poszłyśmy do kuchni. Szybo wstawiłam wodę a Roksana wsypała po dwie łyżeczki kawy do filiżanek. Woda szybko sie zaparzyła. Gdy juz chciałyśmy nalewać wodę ktoś zapukał. We dwie całe rozczochrane zaczęłyśmy iść w stronę drzwi. Po drodze zastanawiałam się kto to może być, a jak to Patrick? Jezu ale to by była nie zręczna sytuacja. Wcześniej jego spojrzenie nie mal powaliło mnie na kolana.W sumie są chyba małe szanse ze oni sie znają, czemu akurat pomyślałam o nim? Ale wracając do teraz. Otworzyłyśmy drzwi... w drzwiach stało trzech chłopków niestety moje przeczucia sie sprawdziły i ON też tam był. Popatrzyłam na Roksanę ona na mnie- Znasz ich?- zapytałam, szeptem ledwo przełykając slię.- T-tak ale nie wiedziałam ze ten idiota i jego kumple przyjadą dziś, bynajmniej nie teraz ...-powiedziała patrząc na nich i grymasem. - Czekaj nie rozumem. Jak to?- zapytałam poprawiając włosy.- Wiec tak to jest Mario, mój chłopak... - hej - szybko wtrąciłam z uśmiechem na twarzy- to jeden z jego kumpli Kegan ale wiekszosc go nazywa Flake..- hej- tu tez postanowiłam się wtrącić -a to jest..- i tu jej przerwał- My się znamy- popatrzył na mnie i wszedł do środka wołając chłopaków. Roksana robiąc głupia minę do pleców jej chłopaka, zamknęła drzwi. Zawołała mnie i poszłyśmy zrobić kawę do końca. Wzięłyśmy kawę i poszłyśmy do chłopaków. Roksana usiadła Mario na kolana i zaczęli gadać... Popatrzyłam na nich i przypomniała mi się sytuacja jak wszyscy na mnie wpadli... - heh- zaśmiałam się pod nosem. Popatrzyłam na Patricka- co przypomniało ci się jak na ciebie wpadliśmy ? co nie ?- Zupełnie jak by czytał w moich myślach.- można tak powiedzieć.- Flake popatrzył na mnie i na zdjęcie stojące obok mnie- to twoja siostra ? Bo nie widać podobieństwa - uśmiechną sie i sklamac nie moge, bo jego usmiech jest piekny- Nie to moja najlepsza przyjaciółka, jutro przylatuje na kampus- odparłam i wzielam głęboki wdech, bo byłam tak podekscytowana ze niedługo ją zobaczę. Roksana popatrzyła na mnie i zażartowała- miejmy nadzieje ze nie jest taka świrnięta jak ty... potrzebujemy więcej spokojnych osób.- wszyscy zaczęli się śmiać - nie ona jest moim odbiciem, spokojna i 'normalna'-potem tak  sobie siedzieliśmy i sie poznawaliśmy. Dowiedziałam sie, ze chłopaki zostali wyrzuceni z uczelni i już nie zastanawiali się nad kontynuacją nauki. Ja nie mam nic przeciwko, fajni są i nie musza chodzić z nami do szkoły żebyśmy sie kolegowali.-postanowiłam zapytać - Po co przyszliscie tak w ogóle?- wszyscy sie na manie spojrzeli i chórem powiedzieli- Roksana musimy pogadać- wstali i Mario dodal - choć do kuchni....- poczułam sie troszkę zakłopotana ale trudno, czekałam az wróca. Siedząc tak sobie sama przez kolejne 20 min jak oni rozmawiali myslałam o Melody, nagle wrócili jak by nigdy nic sie nie stało. Przez chwile siedzielismy w ciszy, bo nikta nie wiedzial co powiedziec. Wiec Kegan zaczal gadac o pogodzie i tak reszta sie dolaczyla, co chwile zerkalam na Patricka i widziałam ze sie na mnie patrzy... wow, chłopak który mi imponuje swoja energią, stylem i pieknascia, patrzy na mnie. Fajne uczucie. Nagle wstał- Chodź ze mną na spacer, proszę.- popatrzył mi głęboko w oczy, niestety nie umiałam odmówić- okay, tylko daj mi minutkę- wstałam i poszłam się szybko przebrać. Podsłuchałam jak Flake mówił ' Bierz się za nią  Romeo może w końcu się zakochasz' 'Kegan wiesz, ze nie potrafie. Chciałbym kiedyś sie ustatkować i wogule, ale widziales ile razy probowalem sie zakochac i mi to nie wychodzi. Jest mala nadzieja, ze wlasnie ona jest ta ktora mogla by mi pomoc? Nawet jesli dopiero sie poznalismy' Postanowilam zostac przy tym i dalej nie podsluchiwac. Zaczęłam się przebierać, ciągle miałam w myślach dlaczego on go nazwał Romeo... może jest jakimś romantykiem? ... nawet nie wygląda, a moze to jego ksywka?, kurwa o co tu chodzi?. Powiedział że jestem tą która moze mu pomóc, ale poco to powiedzial jesli sam oznajmij ze nie potrafi sie zakochac? Jest przystojny i wydaje sie spoko kolesiem, ale ma racje z tym ze dlugo sie nie znamy. Zaczela mnie bolec glowa od dawki pytan w mojej glowie, wiec przestalam myslec i zaczelam sie szykowac bo czas ucieka. Nałożyłam długie spodnie i jakiś luźny top i moje air maxy. Przed wyjściem odpaliłam papierosa w oknie i jak skonczylam palic wzielam mietowke i weszłam z powrotem do pokoju gdzie jest reszta. Patrick wstał, złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Szliśmy okolo 15-stu minut za rece i w ciszy cieszac sie ta jedyna bliskoscia jaka teraz mamy. Cieplo jakie od jego reki sie odbywa, podowuje ze moja zaczyna sie pocic, ale nie puszcze jej bo jest mi za dobrze, chociaz jestem troche zszokowana tym , ze mnie zlapal za reke w pierwszym miejscu, bo zna tylko moje imie i wie, ze Roksana jest moja współlokatorka. Szylismy i teraz zauwarzylam ze jestesmy w przepieknym parku i ciagle sie trzymalismy za ręce do momentu w ktorym ja puścił i powiedział - Widzisz tamtą ławkę? Idz i tam na mnie poczekaj- powiedzial wskazujac na lawke po prawiej stronie fontanny- tak widzę ... ale czemu mam tam na ciebie czekać?- zapytałam z niewielkim nie pokojem- Bo mam dla ciebie niespodzianke, porostu idź i poczekaj tam na mnie- powiedział i poscil mi oczko. Poszłam w stronę ławki a on w przeciwna... kiedy już byłam przy ławce i na niej usiadłam zaczęłam myśleć dlaczego mi karze tu na siebie czekać... No ale trudno, kilka minut mnie nie zbawi. Nagle usłyszałam dźwięk tej wspaniałej maszyny, i jedno światło kierujące się w moja stronę... nagle zatrzymał się, to był Patrick - Wsiadaj, i złap sie mnie mocno- powiedział z chytrym uśmiechając się - a co jesli nie chce? - zapytałam z głupim uśmiecham na twarzy- złapie cie w tedy...- tu mu przerwałam bo zdążyłam wsiąść mocna go objąć. Ruszył bardzo szybko ale nadal czułam sie bezpiecznie. Jechaliśmy 40 minut bez zatrzymywania sie  zatrzymaliśmy się na jakimś poboczu zeszłam z motoru i zobaczyłam piękny, krajobraz na Londyn. Wtedy poczułam jak minie przytula od tyłu i tak zwanie "motylki". Staliśmy tak przez dłuższy czas.- Może będziemy już wracać ?-zapytałam lekko odwracając głowę w jego strone.
- okay tylko nikomu nie mów o tym miejscu- powiedział kładąc rękę na moim policzku- dobrze to będzie nasze miejsce- złapałam go za te rękę którą miał na mim policzku, ściągnęłam ją i przytuliłam go i Patrick odwiózł mnie na Kampus... kiedy zeszłam z motoru od razu się odwróciłam i go przytuliłam przy okazji szepnelam mu do ucha- Romeo...- jego szybka odpowiedz była nerwowa- Skąd znasz moja Ksywkę ? - zapytał - nie warzne, wpadnij jutro wieczorem to ja cie gdzieś zabiorę- uśmiechnęłam się pocałowałam go w policzek i poszłam do pokoju. Byla po pierwszej w nocy a niestety Roksany nie było więc znów byłam sama. Poszłam spać z myślą ze jak wstanę będę się szykowała do wyjazdu po Melody . Bardzo szybko zasnęłam niestety mimo tego ze mam tatuaż z łapaczem snów nie pamiętam z nich nic. Kiedy juz wstałam byla 11, pełna energii zaczęłam się szykować jak zawsze codziennie rano ten sam rytuał. Prysznic, make-up, cuchy, włosy i tak codziennie. Skonczylam sie szykowac i byloa juz 1, to zeby zbic czas weszlam na faceooka . Nagle zadzwonił telefon, wiedziałam ze to Melody wiec szybko odebrałam-cześć Myszko-  kocham ją tak nazywać.- Cześć eklerku, juz wylądowałam i sie ściemnia wiec proszę przyjedz po mnie- kocham jak mnie tak  nazywa nie dość ze jest juz słodka to i tak sie tym bardziej dosładza.- Juz wsiadam i jade, czekaj tam gdzie czekasz, odnajdziemy sie jakos- szybko wzięłam torebkę, papierosy ,kluczyki,portfel i telefon i wybiegłam do samochodu. Byla za dziesiec piata. Starałam sie jechać jak najszybciej. W końcu dotarłam na miejsce,zaparkowalam i zaczelam sie rozgladac wokol wlasnej osi, ale nigdzie jej nie bylo widac wiec wołałam ja, ale nie odpowiedziała, szybko zadzwoniłam, ale tez nie odebrała... od razu usłyszałam jak mnie woła-Sash!! - zaczęłam podbiegać w jej strone ... ponieważ długo sie nie widziałyśmy Melody się na mnie rzuciła jak głupia- a jej mama mówi ze to ja jestem ta "szlona' wracając do tematu- Melody rzuciła sie na mnie jak Reksio na szynkę, zostawiła walizki i przybiegła krzycząc mi prosto do ucha - Jezu jak tęskniłam!- podskakiwała przytulając mnie. Tak to jest właśnie moja Melody. Wzięłyśmy walizki i zaczęłyśmy iść w stronę mojego samochodu, po drodze jak to ja musiałam zapalić. Doszłyśmy do samochodu, po 40-sto minutowej jeździe w końcu dotarłyśmy do kampusu. Wysiadłyśmy i  Melody pełna nadziei ze ma ze mną pokój zapytała- jaki numer pokoju masz ? - niestety miałam zle wieści- numer 6 z taka inna laska a ty jestes pod numerem 13- Melody wkurwiła sie więc postanowiłam w końcu zaprowadzić ją do jej nowego pokoju złapałam ja za rękę i wzięłam jeden z bagaż. - Odebrałam za ciebie klucz do twojego pokoju wiec szybko cie odprowadzę pod same drzwi-mówiłam w pospiechu. Kiedy juz dochodziłyśmy pod jej pokój -Melody zapytała- ej pomożesz mi się rozpakować ?!- pełna nadziei zapytała - a ty mi  pomogłaś ?- zapytałam z głupim uśmiecham na twarzy i lekko sie zaśmiałam, Melody tez. Kiedy już dotarłyśmy pod jej pokój szybko ją przytuliłam i powiedziałam ze z chciał bym jej pomogła sie rozpakować ale niestety muszę juz iść bo sie śpieszę.... Byłam umówiona z Patrickiem, wiec szybko zamierałam w kierunku swojego pokoju żeby się wyszykować ale niestety nie udało mi się dojść ponieważ..... 
---------------------------------------------------------------------------------------------
Bylam zmeczona wiec nie napislam wiecej, mam nadzieje ze wam sie podoba i zostawiajcie komentarze, do nastepnego ;* - Gnom Us

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdzial 2 *1*

*Oczami Melody*
Weszłam przez próg do mojego domu, znaczy.. mojego i moich rodziców. Wróciliśmy właśnie z naszego dwu i pol tygodniowego, tak mówiąc urlopu. Ponieważ jeśli mam zamieszkać na w Londynie na stale, to chcieli ze mną spędzić jak najlepiej i jak najdłużej czasu, bo jestem ich jedynym dzieckiem chociaż kiedyś podsłuchałam jak rozmawiali o jakimś tam bracie. Nie powiem ze mnie nie denerwują bo tak jest. Przecież będę ich odwiedzać i z czasu do czasu dzwonić i po za tym mieli mnie 18 lat pod dachem w moim pokoju! Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem typem nastolatki żeby siedzieć cale dni w domu bo nie ma przyjaciół, mam ich ale nie sporo, tak ogółem to tylko jedna i najleprza. Ogółem mówiąc nie miałam z nią kontaktu przez dwa i pol tygodnia, bo ten mój urlop miałam na wsi, a tam jednej sekundy siedzisz na krześle i masz sygnał a drugiej jak tylko lekko poruszysz nogę już go nie masz. Bardzo chciałam z nią przeżyć ten moment jak razem wylatujemy z naszego kraju. A wracając do tematu, to już zniosłam ostatnia walizkę na dol by moc od razu wsiąść z rodzicami do samochodu i odjechać na lotnisko, gdybym tylko miałam bardziej wyluzowana mamę, bo tata to jeszcze ujdzie w nie których sprawach, to bym zdawała na testy równo z Sasha i miała własne prawko i samochód. ''Jak wylądujesz to daj znać, nie rozmawiaj z nieznajomymi i idź prosto do taksówki''. Powiedziała moja mama, ale nie ma pojęcia co ja zaraz mam jej do powiedzenia. Jeśli to już ostatni raz jak ja widzę na jakiś czas to mogę jej powiedzieć co mi siedziało w głowie, ale tez się z nią kłócić nie chce. ''Sasha mnie odbierze z lotniska''. Powiedziałam o dziwo odważnie. ''ZNOWU ONA?!''. Tak się wydarła moja mama, ze chyba włączyła alarm w jednym ze samochodów na naszej ulicy, bo słychać było głośne wycie gdy pomiędzy nasza trojka zapadła cisza. ''Mamo uspokój się, wiesz dobrze ze ona była, jest i BĘDZIE moja najleprza przyjaciółką! To nie jest tak, ze wyjdziesz na ulice i podejdziesz do pierwszej lepszej osoby i już jest twoim przyjacielem. Dla czego to jest takie trudne do zaakceptowania jej? Ja ja kocham jak własną siostrę. Przez ostatnie 12 lat nią była i nic się nie zmieniło. Mówisz ze jest dla mnie złym środowiskiem, ale przecież nie zmieniłam się i nadal jestem jaka jestem. To ze ma tatuaże, piercing, nosi mocniejszy ode mnie makijaż i inne ubrania, nie znaczy ze jest gorszym człowiekiem. Ona mnie do niczego nie zmusza bo szanuje moje wybory. Gdyby była dla mnie zła osoba to opuściłabym się w szkole i nie wracała na noce do domu prawda? A tak to dostałam się do jednej z najlepszych prywatnych szkol w całym kraju i to do tego z nią!''. Lekko skłamałam, bo nigdy przy rodzicach a zwłaszcza mojej mamie nie byłam sobą, jedynie przy Sashy potrafiłam pokazać swoje prawdziwe kolory. Moja mama nigdy nie tolerowała mojej przyjaciółki. Na początku naszej przyjaźni już była dla niej nie mila, bo była lepsza w jeździe konnej ode mnie. Mi to tam nigdy nie przeszkadzało, ja wręcz byłam dumna ze moja przyjaciółka ma tylko 6 lat a jest lepsza od nie których 12/13 latków. ''Ja tu zaraz nie wytrzymam! To co teraz powiedziałaś właśnie udowadnia co z ciebie robi ta dziewczyna! Andrzej powiedz jej coś!!'' Moja mama znowu uniosła głos i jak zwykle szuka pomocy u mojego taty. ''A daj spokój Dagmara, Sasha naprawdę jest kochana dziewczyna i wiesz doskonale, ze się dogaduje z jej ojcem jak z własnym bratem, wiec rozumiem jej stosunek z przyjaciółką, a nasza Melodia ma już 18 lat, zaraz wylatuje do Londynu wiec nie kłóćcie się przy waszym ostatnim spotkaniu tutaj''. Dziękuje tato, se pomyślałam. ''Ciekawe jak będzie wyglądać i się zachowywać właśnie przy następnym spotkaniu'' Usłyszałam jak moja mama se mówi pod nosem. Zignorowałam to, bo właśnie za dokładnie 45 minut od kad będę na lotnisku, moje życie się zmieni.
Droga samochodem była lekko spięta, ale nadal przyjemna słuchają radia i patrzeć jak troszkę pada na zewnątrz. Gdy w końcu dojechaliśmy i już miałam iść na odprawę mój tata tak mnie wyściskał, ze naprawdę starczy mi to do następnego razu. Mama jak to moja mama, przytulia mnie lekko i wiem ze chciała powiedzieć mi to samo co w domu, ale się powstrzymała. ''Naprawdę jak dolecisz to napisz SMS'a i jak będziesz w swoim pokój już bezpieczna to napisz następnego''. Powiedziała to z trochę załzawionymi oczami, pokiwałam głową i poszłam na odprawę. Po 50 minutach, jedzenia paczki żelek i słuchania płaczów dzieci, mogliśmy w końcu wsiadać w samolot. Mój tata usłyszał od taty Sashy, ze wykupił jej pierwszeństwo, wiec mój postąpił tak samo i bardzo mu za to dziękuje, bo ludzie się tak pchają nie uważając na innych.
Po następnych 25 minutach i już wjeżdżaliśmy na pas startowy, wiec szybko przełączyłam telefon na motyw samolotowy, a po trzech minutach czułam to dziwne uczucie w brzuchu i klatce piersiowej spowodowane unoszącym się samolotem.. Strasznie mi się nudziło, a przede mną jeszcze około dwóch godzin lotu. Wyjęłam swój szkicownik z ołówkiem i telefon, podłączyłam swoje pomarańczowe Beatsy i zaczęłam słuchać Demi Lovato 'Skycsraper'. Nie za bardzo miałam pomysłu co narysować, bo za oknem to tylko chmury, wiec pozwoliłam ręce malować nie wiedząc co z tego na końcu wyjdzie. Linia po lini i dodanie cieni, odpowiednia tonacja i wyobraźnia spowodowała, ze naszkicowałam przyjaciółkę.
Wygląda na to ze musiałam rysować przez prawie cały lot, bo usłyszałam jak kobieta w rzędzie obok mnie pyta się Stewardessy za ile lądujemy a odpowiedz była ze za 20-15 minut. Po słuchaniu muzyki i próbowania coś zobaczyć przez okno samolotu wysiadłam i odebrałam swój bagaż, napisałam szybkiego SMS'a do taty ze zaleciałam. Następnie wyszłam na zewnątrz lotniska nie daleko parkingu. Ściemniało się, nawet jeśli w Anglii czas jest o godzinę w tył. Była 16:44. To wyszukałam numer Saszy i zadzwoniłam, odebrała po 3 sygnale. ''Cześć Myszko''. Lubie jak mnie tak nazywa, bo jak na osobę z trochę ostrym wyglądem to brzmi to słodko. ''Cześć eklerku, już wylądowałam i się ściemnia, wiec proszę przyjedz po mnie''. Miałam lekki uśmiech na twarzy, bo w końcu mogłam ja usłyszeć i zobaczyć. ''Już wsiadam i jadę czekaj tam gdzie czekasz, odnajdziemy się jakoś''. Po pożegnaniu się, usidlam na chodniku przy krawędzi i po prostu weszłam na Facebooka. Po około pol godzinny słyszę jak ktoś wola moje imię i w tym samym momencie Sasha dzwoni. Gdy wstałam z chodnika i spojrzałam w lewo, ujrzałam swoja przyjaciółkę nie daleko. ''Sash!!'' Dziewczyna jak poparzona się odwróciła i zaczęła lekko podbiegając do mnie z uśmiechem, a ja? Ja to zostawiłam walizki gdzie były i pobiegłam jak na olimpiadzie. ''Jezu tak tęskniłam!'' Lekko jej do ucha krzyknęłam. Gdy się w końcu poprzytulałyśmy i nagadałyśmy jak to za sobą tęskniłyśmy, w końcu już siedzialysmy u Sashy w niezłym cacku po zgarnięciu moich walizek z chodnika. Po około 40 minut gadania, zwiedzania przez okno od samochodu i ciągłego stania na światłach, bo o tej porze a było jakoś po siedemnastej, ludzie kończą prace i wracaj do domów, zajechałyśmy w końcu na kampus gdzie nasz akademik się znajduje. ''Jaki numer pokoju masz?''. Zapytałam z nadzieja, ze mamy ten sam pokój.''Mieszkam pod numerem 6 z taka inna laska a ty pod numerem 13.'' Dziewczyna widząc moja wściekłą i zawiedziona minę, szybko wzięła moja rękę i walizkę prowadząc do wejścia od mojego nowego domu. ''Odebrałam już twój klucz za ciebie, wiec tylko ci pomogę z walizkami i podprowadzę cie pod same drzwi ok?'' ''Ej pomożesz mi się rozpakować?'' ''A ty mi pomogłaś?''. Zapytała z małym śmiechem i sama się lekko zaśmiałam. Jak byłyśmy pod moimi drzwiami to Sash znowu mnie mocno przytuliła i powiedziała, ze szczerze by mi pomogła się rozpakować, ale musi iść bo się speszy. Gdy odeszła, próbowałam od kluczyć drzwi ale się nie dało wiec po prostu pociągnęłam za klamkę i się otworzyły a na łóżku siedziała z dziewczyna z przerażoną mina. ''Już myślałam ze ktoś mi się do pokoju włamuje, bo to nie wiadomo kto może zaraz wpaść mi do pokoju'' Powiedziała blondynka i pod koniec ściszyła głos, a zwłaszcza mówiąc słowo 'mi'. Wyglądało na to jakby naprawdę ktoś kogo się boi miałby zaraz jej wejść do pokoju. Nie chciałam jej przestraszyć, po prostu nie wiedziałam ze drzwi były otwarte. ''Wybacz nie chciałam cie przestraszyć, jestem Melodia'' Powiedziałam wystawiając rękę, a ta zamiast podać mi rękę zaczęła się śmiać. Wstała z łóżka i mnie przytuliła. ''Kochana ja nie podaje rak, ja przytulam i pamiętaj o tym na przyszłość z nowo zapoznanymi ludźmi a i nic się nie stało za tamta sprawę z drzwiami i mam na imię Emma'' Dziewczyna powiedziała odsuwając się ode mnie. Pomogła mi wstawić walizki do pokoju i zaczęła się ze mną zapoznawać. Miałam jedna ogromna myśl, ze przede mną sporo roboty z rozpakowywaniem. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Na tyle starczy obiecuje, ze rozwinie się i będzie się działo o wiele, wiele więcej :D -- Martys ;-*

                                         * ZGŁOŚ SIĘ*

1.Pełny adres bloga
2.Tytuł 
3.Autor (nie obowiązuje w blogach grupowych)
4.Kategoria i podkategoria
5.Opis opowiadania
Zostaw te informacje w komentarzu :) 

Rozdzial 1 *1*

*Oczami Sashy*Spało mi nie ziemsko, gdy nagle usłyszałam ten okropny dziwek budzika i otwierające się drzwi.
-Sasha wstawaj ! Jest już 8 za 2 godziny wychodzimy i jedziemy na lotnisko. Masz być gotowa do tego czasu!- tata wrzasną i po chwili dodając z uśmiecham na twarzy- Nie zapomnij się dopakować i wziąść Laptopa!
- DOBRA! WYJDŹ!- krzyknęłam wstając z łózka, Już wiedziałam że to jest ten dzień w którym wszystko będzie mnie wkurwiało. Wyszłam z pokoju  i weszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy i zaczęłam powoli się szykować. Wysuszyłam włosy i zabrałam się za makijaż który tak samo jak włosy i ubiór musi być zawsze musi być idealny. Zaczęłam się ubierać i dopakowywać rzeczy... Usiadłam na chwile i odpaliłam papierosa. Po kilku sekundach zbiegłam na duł z papierosem w ręce i zaczęłam  szukać taty. W końcu go znalazłam, siedział smutny na kanapie.
-Tato wszystko w-wrzątku ?- zapytałam z nieco zapadającym się głosem- może chcesz pogadać? - uśmiechnęłam się sarkastycznie, Ale tata dobrze wiedział że nie jestem w humorze, uśmiechną się , wstał i powiedział.
- Jakieś życzenia zanim wyjedziesz?- po tym pytaniu jego mina zrobiła się jeszcze smutniejsza- tak tato mógł byś mi przesyłać papierosy od czasu do czasu, słyszałam ze tam nie ma takich jak tu....- zapytałam z nadzieja w głosie- zastanowię się, bo  nie chce przyczyniać się do uśmiercania mojej córki- i odszedł, niestety mój tata nie toleruje tego ze pale ale trudno on sam pali. Poszłam na górę wzięłam walizkę i torebkę, wyszłam z pokoju wzięłam głęboki oddech i zeszłam na dół do samochodu. Tata zwiał walizkę i wsadził do bagażnika, wsiadłam do samochodu, zaraz pomnie tata i odjechaliśmy. Przespałam cala drogę, tata obudził mnie dopiero na lotnisku. Weszliśmy do środka, pożegnałam się z tatem, dał mi kopertę i powiedział 
-Otwórz dopiero w samolocie- przytulił mnie i ja poszłam w swoja stronę a tata w swoja. Przeszłam przez bramki, z tam tąd od razu było przejście do sklepów. Chciało mi się pic wiec kupiłam sobie picie, dodatkowo kupiłam tez sztucznego papierosa bo wiedziałam ze nie zapale papierosa dopóki nie wyląduje. 10 min potem byłam już w kolejce do samolotu, na szczęście tata pomyła żeby wykupić mi przepustkę i miałam pierwszeństwo w kolejce. Weszłam do samolotu i od razu założyłam słuchawki na uszy i czekałam na start jednak nie doczekałam się ... Zasnułam. Ponieważ mieliśmy już lądować Stewardesa mnie obudziła. kilka minut później już zaczynaliśmy się zniżać. Zobaczyłam cała panoramę Londynu. Wylądowaliśmy. Wyszłam z samolotu, odebrałam bagaż, szybko pobiegłam na drów żeby zapalić. Chwile po tym jak juz odpaliłam papierosa przypomniało mi się ze mam otworzyć list od taty. Otworzyłam i wyjęłam złoty łańcuszek i wisiorkiem w cztero listna koniczyna.... W lisie było napisane ' To na szczęśliwy początek, na lotnisku są skrytki idź do nich i znajdź NR12 wiesz kod 1213 i tam masz koleina niespodziankę, kocham cie tata' Lekko zdziwiona spaliłam na spokojnie, i od razu jak skończyłam poszłam do skrytki NR12 otwieram i znalazłam w niej klucz do samochodu z przyczepionym miejscem parkingowym... czym prędzej pobiegłam i zobaczyłam ten wspaniały samochód, lamorghini... od razu wsiadłam do samochodu i pojechałam na uczelnie i do akademiku żeby się rozpakować. Po drodze widziałam wiele przepięknych miejsc. Kiedy juz dojechałam zaparkowałam, wysiadłam i zabrałam walizkę. Z mojego listu wynika ze mieszkam w akademiku nr6 z jakaś dziewczyna. weszłam do pokoju i zaczęłam się rozpakowywać już prawie kończyłam i weszła moja nowa współlokatorka.
-hej jestem Sasha!- przedstawiłam się z uśmiecham na twarzy- hej sorki ale muszę szybko wyjść pogadamy potem pa- zabrała kilka rzeczy i wybiegła z pokoju. Stwierdziłam ze skończę układać rzeczy i pójdę się przejść. Układnie rzeczy zajęło mi jeszcze 20 min i w końcu wyszłam. Szłam korytarzem zamyślona i zapatrzona w telefon, akurat odpisywałam na SMSa , minęłam jednego chłopaka, przystojny ale widząc ze lubi się uczyć, kilka sekund później, za rogu wyskoczyła grupka chłopaków krzycząc do niego żaby zaczekał bo jest grubsza akcja... niestety wszyscy przebiegli pomnie i się wywróciłam zdenerwowałam się, ale jeden z nich się wrócił.
-hej, sorki nie chciałem...- spojrzał mi głęboko w oczy.- jestem Patrick, a ty ślicznotko ?- heh-uśmiechnęłam się- jestem Sasha.- odpowiedziałam nie kończąc kontaktu wzrokowego- muszę lecieć -powiedział, pobiegł kawałek,odwrócił się - który masz pokój?!-zapytał krzycząc już z daleka- 6!- odpowiedziałam szybko ale nie byłam pewna czy usłyszał... Poszłam oglądać okolice po 2 godzinkach wrodziłam, umyłam się i poszłam spać... Niestety po pół nocy rozległ się dźwięk pukania do drzwi, wiec wstałam i otworzyłam w drzwiach stała moja lokatorka, wygląda na roztrzęsiona. Zapytałam  co się stało, jej odpowiedz była szokująca...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
tyle na dzis mam nadzieje ze sie podobało ----- Gnom<3  

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Prolog

Zaczęło się tym jak obydwie miały po 6 lat gdy się poznały, potem po 11 gdy jedna z nich właśnie przeżyła swój pierwszy pocałunek, potem pierwsze wagary w wieku 13 lat i następnie to już nic nie planowały tylko pozwoliły losowi przejąć kierownice i pokazać im co na nie czeka. To opowiadanie jest o dwóch dziewczynach , są one przyjaciółkami, najlepszymi, i różnią się w milion kierunków, ale i jak łączy ich trylion takich samych rzeczy. Po pewnym czasie wylatują do Londynu, do miasta ich największych marzeń i gdzie chcą zacząć razem naukę. Dopiero tam los pobawił się ich 
życiem. Tam zaczynają się zmieniać przez nowo poznane i na początku nie lubiane towarzystwo .... 








BOHATEROWIE

Imie: Melodia
Ksywka: Melody
Wiek: 18
Hobby: Pomaganie ludziom charytatywnie, jazda konna i rysowanie
Opis postaci: Pochodzenia polsko-niemieckiego. Jest jedynaczka i jej rodzice są bogaci, z czego jej zapłacili za wyjazd do Londynu i prywatna szkole. Nigdy nie była dotykana w nie odpowiedni sposób. Jej najlepsza przyjaciółką jest Sasha, którą poznała podczas jej pierwszej lekcji jazdy konnej, gdy oby dwie miały po 6 lat. Melody lubi nazywać Sashe jako swojego darmowego ochroniarza, za którego by sama wzięła kulkę. Uwielbia udzielać się charytatywnie a zwłaszcza odwiedzać dom/y dziecka. Jej prawdziwa pasja jest jazda konna i szkicowanie. Melodia nie jest osoba żeby gardzić ludźmi, a zwłaszcza jak ich widzi po raz pierwszy. Nie znosi dwu-licowych ludzi i tych którzy są nie mili dla drogiej osoby bez powodu oraz tych którzy ja do czegoś zmuszają. Nie trawi tak nazywanego 'plastiku', czyli krotka mówiąc dziewczyn, które nie maja dla siebie i ich ciał szacunku, a także które by cały swój wolny czas spędziły w łóżku z każdym nowym napotkanym chłopakiem i vice verca.  Melody jest także niewinna i delikatna osoba. Lubi gdy jest ponuro na dworze(deszcz i burza), ale tylko gdy ona jest, w swoim pokoju z przyjaciółką. Nigdy za bardzo nie lubiła tatuaży i piercingu, ale uszanowała to u swojej przyjaciółki i u innych ludzi tez to szanuje. ----------Martys<3




Imie:Sasha
Ksywka:Sash
Wiek: 18
Hobby: jazda konna, styl i make-up, tatuaże, mechanika, malarstwo
Opis postaci: Jest to postać która lubi się bawić ale z umiarem. Ludzie jej często nie rozumieją, ponieważ jest osoba o zmiennych nastrojach , nie umie okazywać tego co czuje, dlatego ma mało przyjaciół. Sasha nie nawiedzi jak ktoś kłamie jej prosto w twarz lub nie pokazuje szacunku chorym i starszym osoba , mimo to ze jest cicha osoba lepiej z nią nie zadzierać, uwielbia uwodzić mężczyzn ponieważ jest pewna siebie, mimo wszystko jak każdy, jest tez osoba o bardzo dużym lęku. Mimo tego, ze kocha zwierzęta i chciała by mieć cale ZOO dla siebie, okropnie boi się pająków. Mieszka tylko z jej bardzo bogatym tatem, który opłacił studia o jej wymarzonym kierunku  stylistki  i kursy makijażu w Londynie. Sasha ma bardzo dobry kontakt z ojcem w szczególności, ze to dzięki niemu zarodzila się w niej pasja do mechaniki. Postać w wolnym czasie lubi rysować lub czytać gazety. Jej jedyna przyjaciółka jest Melody, poznały się na jej jednych z pierwszych lekcji jazd konnych. Od samego początku zawsze się dogadywały i nie umiały przeżyć bez siebie na dłuższa metę. Sashe nie obchodzi niczyje zdanie oprócz zdania Melody. ----------Gnom<3

























Imie: Kegan
Ksywka: Flake
Wiek: 20
Hobby: Male dzieci, imprezy, wyścigi, motory, seks
Opis postaci: Jest on chlopakiem z ktorym nie zadzierac i lepiej nie utrzymywac za dlugo kontaktu wzrokowego. Lubi szybka jazde ale i tez szybki seks, chociaz i tak ma lekki szacunek do kobiet bo nigdy by zadnej nie uderzył. Ma delikatna stronę, czyli małe dzieci, ponieważ nie miał łatwego dzieciństwa, wiec myśli o nich jak o sobie. Czesto przesiaduje w piwnicy z jego gangiem. Tam maja wlasna mimi silownie, caly zestaw broni i elektroniki. Jest zakochany w adrenaline dla tego jak ma byc jakas akcja z policja, gangiem, bijatyka czy 'czyms' nie legalnym nigdy nie odmawia. Nie ma duzo tatuazy czy piercingu, ale nadal mu sie to podoba. Nie jest typem chlopaka zeby wiazac sie w zwiazki, bo nie ma na to czasu i nie chce być zaślepiony. Został wychowany w domu dziecka. Jego najleprzym przyjacielem z calego gangu jest Patrick (Romeo). Jest dla Kegana wszystkim i nie wstydzi się z nim rozmawiać o najróżniejszych rzeczach. Poznali się przypadkiem, kiedy mieli po 8 lat i Kegan był bity w jednej z uliczek po szkole, przez grupkę chłopaków, wtedy Patrick odstraszył ta grupkę i zabrał Kegan by go opatrzyć i od tamtej pory byli jak magnesy. Nie cierpi gdy ktoś coś obiecuje i nie dotrzymuje tej obietnicy a tym bardziej tajemnicy. Nie lubi także gdy jakieś laski są za bardzo nadgorliwe.



Imie: Patrick
Ksywka: Romeo
Wiek: 20
Hobby: szybka jazda motorem, lubi łamać prawo, tatuaże, siłownia, seks i ostre imprezy.
Patrick jest osoba o trudnym charakterze i jest osoba z która nie warto zadzierać . Patrick nigdy nie miał łatwo z jego Ojcem, nigdy nie szanował jego decyzji i tego kim jest. Jedyne co otrzymuje od Ojca jest kasa. Bez miłości. Patrick uwielbia łamać przepisy, kocha adrenalinę i ostry seks. Bo to jest to co kocha. Nie miał stałego związku, nie potrafi się zakochać. Często się złości, czasami nawet bez powodu, wtedy pomaga mu długa i szybka przejażdżka jego motorem. Jest on też fanatykiem tatuaży ma ich już sporo  i nadal ich przybywa. Romeo spędza wolny czas z jego Gangiem, przesiadują w piwnicy gdzie urządzili sobie małą siłownie i miejsce do naprawiania motorów, trzymają tam tez bron która się czasem przydaje.Często bija się z innymi gangami którzy są największymi wrogami. Jego najlepszym przyjacielem jest Kegan, poznali się gdy mieli po 8 lat i Kegan został zakatowany przez większa grupę dręczycieli. Patrick pomógł mu i od tamtej pory są jak bracia. Nienawidzi kiedy go o coś oskarżają, nie toleruje gwałtów i przemocy w rodzinie, zawsze jest pomocny mimo wszystko nie każdy go toleruje. Za to jaki kiedyś był. Niestety Romeo nie zna swojej mamy, podobno jak był mały mama po prostu go zostawiła z ojcem i odeszła. Do tej pory go to gryzie, bo nie do końca wierzy ojcu który go ciągle okłamuje tez w innych sprawach.









Imie: Alex
Wiek: 21
Opis: Największy kobieciarz z całego gangu. Lubi się zabawić dziewczynami nie patrząc na ich uczucia. Jest niezwykle niebezpieczny i zdolny do wszystkiego.


































Imie: Reece                                                                         Imie: Hayley
Wiek: 19                                                                               Wiek: 21
Opis: Najprawdopodobniej najłagodniejszy                       Opis: Dziewczyna Reeca, znają się około    
z gangu. I najlepiej sie sprawdza w brudnej                       trzech lat, ale są dopiero ze sobą przez
robocie przy elektronice.                                                    dwa miesiące. Lubi kolorowe włosy i śpiew.



Imie: Oscar
Wiek:18
Opis: Ma dwie twarze. W szkole jest mądry, skromny i pomocny, natomiast poza szkołą to zimny drań, który jednak ma słabość do swojej dziewczyny. Moze pracować i w terenie i przy komputerach. Zależy gdzie jest potrzebny bardziej.


 Imie: Emma
Wiek: 18
Opis: Jest raczej łagodną osoba i boi się o swojego chłopaka, ale jak ktoś przesadzi w danej sprawie to wie jak się obronić.














Imie: Radek
Wiek: 22
Opis: O korzeniach polskich. Jeden z najsilniejszych w gangu z wielu letnim doświadczeniem.



                                          Imie: Maja
                                         Wiek: 21
                                          Opis: Suka dla nowo-poznanych ludzi,                                           ale jak sie ja glebiej pozna to ma                                            wielkie serce. Pol angielka, pol polka.










       

















 Imie: Mario                                                                                     Imie: Roksana
Wiek: 19                                                                                            Wiek: 18
Opis: Kocha swoj motor i wyścigi,                                                   Opis: Lubi make-up, rockowa
ale swoja dziewczyne tez kocha.                                                      muzykę i motory. Jest przyjaciółką
Jest pochodzenia włoskiego.                                                             ze wszystkimi z gangu i z ich                                                                                                                     dziewczynami. Pochodzenia 
                                                                                                            czesko-polskiego.























Imie: Wayne
Wiek: 26
Opis: Starszy brat Chrisa. To on jest najstarszym z całej grupy i założycielem ich gangu. Jest nieustraszonym facetem w całym Londynie, najlepszy na torze nie legalnych wyścigów motorowych, oraz jest bardzo chłodny i wyssany z uczuć. Jego partnerka jest Ellie. Nawet jeśli kocha brata i innych członków jego gangu jak rodzinę i  prawdopodobnie bardziej niż jego dziewczynę, i tak uważa ze nie dal by rady bez niej żyć, bo to ona jest jego prawdziwym narkotykiem.
















                         Imie: Ellie
                         Wiek: 25
                         Opis: Czasem sie bardzo martwi o swojego
                       partnera, ale nic z tym nie może zrobić.
Imie: Chris                                                               Marzy o przyszłości z nim, ale nie ma na co liczyć,
Wiek: 24                                                                   jeśli Wayne w bliskiej przyszłości nie ma zamiaru
Opis: Mlodszy brat Wayna.                                       się żenić czy mieć dzieci. Jest jak starsza siostra
Jest jednym z najleprzych nie                                  dla innych dziewczyn, bo czuje to samo co one.
legalnych motocyklistów
zaraz po bracie.




















                                      


Imie: Michael                                                                                   Imie: Sebastian
Wiek: 19                                                                                           Wiek: 19
Opis: Najbardziej wytatuowany z całego                                        Opis: Najcichszy z całej grupy. Nie
gangu. Uwielbia jesc i grac na konsoli.                                           lubi o sobie mówić. Jak go ktoś
Ze wszystkimi sie bardzo dobrze dogaduje,                                    porządnie wkurzy to przemienia się
ale wie jak dobrze skopać komuś tyłek.                                           w bestie. Ma niezłego cela.



 Imie: Bill
Wiek: 24
Opis: Starszy brat Toma. Sam się zajmuje bratem od kad skończył 15 lat. Jest czasem złym przykładem dla swojego brata, ale za nic na świecie nie pozwoli bratu dołączyć do gangu.















Imie: Tom
Wiek: 16
Opis: Młodszy brat Billa. Bradzo by chcial dolaczyc do
gangu i byc jak jego brat. Bill jest jego, tak mówiąc 'bohaterem'. Jest bardzo nie usłuchany, robi wszytko na opór.



 Od lewej: Sean, Connor, Roby, Paul
Wiek: 18-19
Opis: Drugi z najniebezpieczniejszych gangów  w Londynie i najwięksi wrogowie ganga Wayna, a zwłaszcza Kegana i Patricka. Chodzą do tej samej szkoły co Melodia, Sasha, Oscar, Emma i Roksana.
Od lewej: Piotr, Ashley, Aaron, i na samym dole Karol.
 Wiek: 27-37
Opis: Następny nie ustraszony gang w Londynie. Nie mieszają się w nikogo biznes, dopiero zaczynają walkę jak ktoś miesza się w ich. Maja duży szacunek w całym Londynie, przez to jak długo istnieją i są nie bezpieczni.

Poznajcie nas

Hej jesteśmy tu nowe, Gosia (Gnom) i Marta (Martys), oby dwie mieszkamy w UK i mamy po 16 lat, jak coś to sorki za błędy, po prostu już za długo nas tu trzymają xD i dla tego założyłyśmy bloga żeby nie zapomnieć polskiego ;))) nie bądźcie surowi to nasze początki :) piszcie jak wam się podoba :) i prosimy zostawiajcie komentarze pod rozdziałami. Posty powinny być regularne, ale nie obiecujemy na 100%.
Do uslyszenia :******* ;*******
---- Gnom&Martys