Etykiety

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdzial 1 *1*

*Oczami Sashy*Spało mi nie ziemsko, gdy nagle usłyszałam ten okropny dziwek budzika i otwierające się drzwi.
-Sasha wstawaj ! Jest już 8 za 2 godziny wychodzimy i jedziemy na lotnisko. Masz być gotowa do tego czasu!- tata wrzasną i po chwili dodając z uśmiecham na twarzy- Nie zapomnij się dopakować i wziąść Laptopa!
- DOBRA! WYJDŹ!- krzyknęłam wstając z łózka, Już wiedziałam że to jest ten dzień w którym wszystko będzie mnie wkurwiało. Wyszłam z pokoju  i weszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy i zaczęłam powoli się szykować. Wysuszyłam włosy i zabrałam się za makijaż który tak samo jak włosy i ubiór musi być zawsze musi być idealny. Zaczęłam się ubierać i dopakowywać rzeczy... Usiadłam na chwile i odpaliłam papierosa. Po kilku sekundach zbiegłam na duł z papierosem w ręce i zaczęłam  szukać taty. W końcu go znalazłam, siedział smutny na kanapie.
-Tato wszystko w-wrzątku ?- zapytałam z nieco zapadającym się głosem- może chcesz pogadać? - uśmiechnęłam się sarkastycznie, Ale tata dobrze wiedział że nie jestem w humorze, uśmiechną się , wstał i powiedział.
- Jakieś życzenia zanim wyjedziesz?- po tym pytaniu jego mina zrobiła się jeszcze smutniejsza- tak tato mógł byś mi przesyłać papierosy od czasu do czasu, słyszałam ze tam nie ma takich jak tu....- zapytałam z nadzieja w głosie- zastanowię się, bo  nie chce przyczyniać się do uśmiercania mojej córki- i odszedł, niestety mój tata nie toleruje tego ze pale ale trudno on sam pali. Poszłam na górę wzięłam walizkę i torebkę, wyszłam z pokoju wzięłam głęboki oddech i zeszłam na dół do samochodu. Tata zwiał walizkę i wsadził do bagażnika, wsiadłam do samochodu, zaraz pomnie tata i odjechaliśmy. Przespałam cala drogę, tata obudził mnie dopiero na lotnisku. Weszliśmy do środka, pożegnałam się z tatem, dał mi kopertę i powiedział 
-Otwórz dopiero w samolocie- przytulił mnie i ja poszłam w swoja stronę a tata w swoja. Przeszłam przez bramki, z tam tąd od razu było przejście do sklepów. Chciało mi się pic wiec kupiłam sobie picie, dodatkowo kupiłam tez sztucznego papierosa bo wiedziałam ze nie zapale papierosa dopóki nie wyląduje. 10 min potem byłam już w kolejce do samolotu, na szczęście tata pomyła żeby wykupić mi przepustkę i miałam pierwszeństwo w kolejce. Weszłam do samolotu i od razu założyłam słuchawki na uszy i czekałam na start jednak nie doczekałam się ... Zasnułam. Ponieważ mieliśmy już lądować Stewardesa mnie obudziła. kilka minut później już zaczynaliśmy się zniżać. Zobaczyłam cała panoramę Londynu. Wylądowaliśmy. Wyszłam z samolotu, odebrałam bagaż, szybko pobiegłam na drów żeby zapalić. Chwile po tym jak juz odpaliłam papierosa przypomniało mi się ze mam otworzyć list od taty. Otworzyłam i wyjęłam złoty łańcuszek i wisiorkiem w cztero listna koniczyna.... W lisie było napisane ' To na szczęśliwy początek, na lotnisku są skrytki idź do nich i znajdź NR12 wiesz kod 1213 i tam masz koleina niespodziankę, kocham cie tata' Lekko zdziwiona spaliłam na spokojnie, i od razu jak skończyłam poszłam do skrytki NR12 otwieram i znalazłam w niej klucz do samochodu z przyczepionym miejscem parkingowym... czym prędzej pobiegłam i zobaczyłam ten wspaniały samochód, lamorghini... od razu wsiadłam do samochodu i pojechałam na uczelnie i do akademiku żeby się rozpakować. Po drodze widziałam wiele przepięknych miejsc. Kiedy juz dojechałam zaparkowałam, wysiadłam i zabrałam walizkę. Z mojego listu wynika ze mieszkam w akademiku nr6 z jakaś dziewczyna. weszłam do pokoju i zaczęłam się rozpakowywać już prawie kończyłam i weszła moja nowa współlokatorka.
-hej jestem Sasha!- przedstawiłam się z uśmiecham na twarzy- hej sorki ale muszę szybko wyjść pogadamy potem pa- zabrała kilka rzeczy i wybiegła z pokoju. Stwierdziłam ze skończę układać rzeczy i pójdę się przejść. Układnie rzeczy zajęło mi jeszcze 20 min i w końcu wyszłam. Szłam korytarzem zamyślona i zapatrzona w telefon, akurat odpisywałam na SMSa , minęłam jednego chłopaka, przystojny ale widząc ze lubi się uczyć, kilka sekund później, za rogu wyskoczyła grupka chłopaków krzycząc do niego żaby zaczekał bo jest grubsza akcja... niestety wszyscy przebiegli pomnie i się wywróciłam zdenerwowałam się, ale jeden z nich się wrócił.
-hej, sorki nie chciałem...- spojrzał mi głęboko w oczy.- jestem Patrick, a ty ślicznotko ?- heh-uśmiechnęłam się- jestem Sasha.- odpowiedziałam nie kończąc kontaktu wzrokowego- muszę lecieć -powiedział, pobiegł kawałek,odwrócił się - który masz pokój?!-zapytał krzycząc już z daleka- 6!- odpowiedziałam szybko ale nie byłam pewna czy usłyszał... Poszłam oglądać okolice po 2 godzinkach wrodziłam, umyłam się i poszłam spać... Niestety po pół nocy rozległ się dźwięk pukania do drzwi, wiec wstałam i otworzyłam w drzwiach stała moja lokatorka, wygląda na roztrzęsiona. Zapytałam  co się stało, jej odpowiedz była szokująca...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
tyle na dzis mam nadzieje ze sie podobało ----- Gnom<3  

3 komentarze:

  1. Ciekawe. Widać, że jesteś początkującą pisarką - tak samo jak ja. Doszukałam się kilku błędów, ale tym się nie przejmuj.
    Życzę dużo weny i lecę czytać kolejne rozdziały :)

    ------------------------------
    http://historia-bolu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. heh staram sie pisać bez błędów ale nie wychodzi... Mam nadzieje ze sie podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm... pogubiłam się w postach i nie wiem czy to jest ten najnowszy, ale trudno. Zauważyłam parę błędów na początku, głównie z oftografii, albo powtórzenia. Cóż, błędy są strasznie widocznie, ale jesteś jeszcze początkującą pisarką. Czyta się szybko. I trochę ciekawy pomysł na opowiadanie. Zapraszam do siebie na nowy post, pozdrawiam :)
    http://thevampire-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń